Gdy w piątek, 16 czerwca, matka Anastazji wyjeżdżała do Grecji, wiadomo już było, że w sprawie zatrzymany jest 32-letni Banglijczyk, podejrzany o uprowadzenie Polki.
Mężczyzna przyznał, że w wieczór zaginięcia Anastazji uprawiał z nią seks. To wyznanie sprawiło, że ojciec 27-latki stracił nadzieję na szczęśliwy finał poszukiwań.
W rozmowie z Onetem mężczyzna wyznał, co powiedział żonie, gdy ta wyruszała w podróż do Grecji.
Mówiłem jej: "Jedziesz po zwłoki" — zdradził.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polka mieszkająca na wyspie Kos, Anna Rapesi, w trakcie śledztwa była oficjalnym tłumaczem matki i partnera zamordowanej Polki. Pośredniczyła w komunikacji bliskich Anastazji z policją i była świadkiem dramatycznych wydarzeń, o czym opowiedziała w rozmowie z kostv.gr.
Z relacji tłumaczki wynika, że matka zmarłej Anastazji, pomimo tego, co usłyszała od męża, do końca nie traciła nadziei. Do ostatniej chwili twierdziła, że znalezione ciało należy do innej kobiety, a nie do jej córki.
Tłumaczka: matka Anastazji miała dobrą opiekę
Anna Rapesi przekazała, że mama i partner Anastazji odlecieli porannym lotem do Polski. W kraju mają otrzymać wsparcie psychologiczne po tragedii, z którą muszą się zmierzyć. Według tłumaczki, bliscy zamordowanej Polki są w złym stanie psychicznym.
W rozmowie z greckimi mediami Rapesi podkreśliła, że w Polsce sprawa ma charakter polityczny. Dodała, że przez cały czas trwania śledztwa matka 27-latki miała zapewnioną opiekę ze strony pracowników wymiaru sprawiedliwości.
Przez wszystkie te dni w dyskretny sposób obecny był pracownik polskiego konsulatu na wyspie — zaznaczyła tłumaczka.
Przypomnijmy: ciało 27-letniej Polki znaleziono w niedzielę, 18 czerwca, na mokradłach w rejonie miasteczka Tigaki. Zwłoki były w zaawansowanym stanie rozkładu, w związku z czym śledczy nie okazali matce ciała zamordowanej Anastazji. Kobieta rozpoznała córkę po pierścionku z brylantem.