Gdy była dzieckiem, babcia zabrała ją na pielgrzymkę, podczas której codziennie uczestniczyła w mszy świętej. I choć nie powinna tego robić, bo od dłuższego czasu nie była u spowiedzi, przystępowała do komunii. Dokładnie zapamiętała uczucie towarzyszące jej podczas jeden z takich mszy. Właśnie wtedy, jak twierdzi, odczuła obecność Boga.
Minęły lata od tamtego wydarzenia, a Izabela Mościcka wstąpiła do zakonu i została siostrą Nazarią. Habit zdjęła po 18 latach. Dlaczego to zrobiła? O powodach swojej decyzji opowiedziała w rozmowie z Radiem ZET.
Pani Izabela zwraca uwagę, że zakonnice zostają pozbawione wolności i muszą dostosować się do nieludzkich, jej zdaniem, zasad. — Bóg nigdy nie odebrał nam wolności, bo to tak duża wartość, że zgodził się na nasz grzech. A w zakonie cały wpływ na własny los jest nam odbierany — podkreśla pani Izabela.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak Bóg mógłby chcieć, by siostry traktowały się nieludzko?! Przełożone podejmują decyzje z przekonaniem, że robią najlepiej, jak mogą, ale nie zauważają potrzeb sióstr. To wynik wielu lat odczłowieczania systemu. Pewna psycholożka zwróciła mi ostatnio uwagę nawet na fakt, że siostry nie mogą w niektórych formacjach mówić do siebie po imieniu. Są zgromadzenia, w których nie możesz już zwracać się do koleżanki: Ania. Teraz to siostra Anna. To zabiera relację — wyjaśnia rozmówczyni Radia ZET.
Kobieta zaznacza, że niezależnie od zgromadzenia, schemat działania przełożonych jest ten sam. Twierdzi też, że sama była ofiarą przemocy w różnych formach, a pewne rzeczy nadal przepracowuje, choć poza zgromadzeniem jest trzeci rok.
Przemoc w żeńskich zgromadzeniach zakonnych
Izabela Mościcka z wykształcenia jest pedagożką. Założyła Centrum Pomocy Siostrom Zakonnym, bo, jak twierdzi — siostry nie są w stanie unieść uciemiężenia, przemocy, mobbingu, zastraszania.
Pojawiają się oczywiście elementy przemocy fizycznej: popchnięcia na schodach czy na ścianę, ale siostry zakonne najczęściej spotykają się z nadużyciami ze strony przełożonych, roszczących sobie władzę absolutną. Pojawia się też coś, co można nazwać w tych warunkach mobbingiem, który w zgromadzeniach bywa mikroprzemocą sączoną od samego początku formacji. To trochę jak z bitymi dziećmi, mającymi potem wysoki próg bólu – siostry doświadczające nadużyć od lat mają wysoki poziom tolerancji na takie zachowania. Ofiary nie do końca świadomie przenoszą to na innych. Nie mają innych narzędzi, bo wymuszanie pewnych rzeczy strachem jest dla nich oczywiste i naturalne — podkreśla była zakonnica.
Pani Izabela zaznacza, że najmniej uwagi poświęca się przemocy seksualnej, w tym stosowanej na kobietach przez kobiety.
Znajoma opowiadała mi o jednej z przełożonych w nowicjacie, która potrafiła przyjść do sióstr o pierwszej w nocy, obudzić którąś z nich i zaprosić do swojego pokoju. Gdy padło na moją znajomą – zaprotestowała. Te, które poszły, mówiły o dwuznacznych sytuacjach, o pewnym "rytuale". Inna przełożona kazała siostrom przed ślubami wieczystymi myć sobie nogi i robić masaż stóp. Każdego wieczoru któraś z nich to robiła — opowiada była zakonnica.