Do tragedii doszło w nocy z 12 na 13 czerwca. Anastazja wraz ze swoim narzeczonym pracowała sezonowo na wyspie Kos. Jednego wieczoru 27-latka wyszła do miasta w towarzystwie 32-letniego Banglijczyka. Ze spotkania już nie wróciła.
Kilka dni później ciało Anastazji zawinięte w worek znaleziono w odległości kilometra od domu 32-latka. Sekcja zwłok wykazała, że kobieta została zgwałcona i zamordowana. Salahuddin S. został oskarżony o porwanie, gwałt i zabójstwo z premedytacją.
W jego mieszkaniu znaleziono ślady DNA ofiary, a także m.in. koszulę poplamioną krwią. Mężczyzna trafił do aresztu, gdzie nadal oczekuje na proces. Nie przyznał się do zarzucanych mu czynów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wrocławskiej prokuraturze udało się sprowadzić ciało 27-latki do Polski. Pogrzeb odbył się 15 lipca na cmentarzu Osobowickim, na ceremonii zgodnie z wolą rodziny pojawili się tylko najbliżsi zmarłej.
Morderstwo Anastazji. Tak wygląda grób 27-latki
Cztery miesiące po tragedii miejsce pochówku odwiedzili dziennikarze "Faktu". Na pierwszy rzut oka widać, że grób jest bardzo zadbany, regularnie doglądany przez pogrążonych w smutku żałobników.
Żona jest tam prawie codziennie, ciągle przynosi jej nowe kwiaty, nie może pogodzić się z tym, co się stało, ja też nie... – mówi "Faktowi" ojciec Anastazji, pan Andrzej.
Mogiła, choć nie postawiono jeszcze pomnika, jest bardzo schludna, obłożona białymi kamyczkami i utwardzona. Stoi na niej mnóstwo świeżych, kolorowych kwiatów, a także figura kobiety anioła, na widok której trudno nie uronić łzy.
Chcielibyśmy, żeby na rocznicę śmierci miała już prawdziwy pomnik, dziękujemy każdemu, kto chciałby nas wesprzeć w jego postawieniu - dodaje pan Andrzej, nawiązujac do zbiórki internetowej na budowę pominika, dostępnej tutaj.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.