Pani Krystyna i pan Jerzy zdają sobie sprawę z tego, że starsze osoby często padają ofiarami cyberprzestępców. Syn tej pary wielokrotnie przestrzegał przed łatwowiernością.
Choć małżonkowie mieli podejrzenia i usiłowali weryfikować prawdziwość przekazywanych im informacji, nie zdołali uniknąć utraty pieniędzy. Oszuści byli wyjątkowo perfidni i wyrachowani.
Zadzwonili do nich i brzmiało to tak, jakbym ja dzwonił. Rzekomo powiedziałem rodzicom, że na pasach potrąciłem kobietę w ciąży, jestem w areszcie i chcę się zabić. Potem ktoś przejął słuchawkę i udając policjanta powiedział, że jestem pod wpływem narkotyków i że może zamienić próbki, jak zapłacą mu ponad 200 tys. zł - powiedział w rozmowie z "Faktem" pan Piotr, syn seniorów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pani Krystyna miała poważne wątpliwości, więc zadzwoniła do innych członków rodziny.
Zadzwoniła do mojej narzeczonej i bratowej. Obie powiedziały jej, że to prawda i że trzeba mi pomóc. Trudno było więc zakładać, że oszuści podrobili nie tylko mój głos, ale także ich obu - dodał syn poszkodowanych.
Przekazali oszustom 80 tys. zł
Ostatecznie zaniepokojona para przekazała oszustom aż 80 tys. zł. Pan Piotr uważa, że atak był starannie zaplanowany. Najwidoczniej oszuści użyli sztucznej inteligencji, dzięki której podrobili głosy.
Przez dom mamy i taty przewija się wielu pracowników sezonowych. Łatwo było założyć podsłuch w domu. A przestępcy mieli tyle szczegółowych informacji, że musieli nas podsłuchiwać - podkreślił pan Piotr.
Poszkodowani dopiero pod koniec dnia zrozumieli, co się wydarzyło. Gdy wieczorem pani Krystyna skontaktowała się z ukochaną jej syna, kobieta wyznała, że kryminalna historia nie miała miejsca. Wcześniej m.in. numer narzeczonej Piotra został przejęty przez oszustów... Sprawą oczywiście zajęła się policja.