Śledczy z krakowskiego Archiwum X niedawno wznowili dochodzenie w sprawie Tadeusza P., byłego milicjanta, którego mroczna przeszłość długo pozostawała w cieniu. To determinacja ojca zamordowanego dziennikarza, Marka Pomykały, doprowadziła do ponownego otwarcia sprawy.
Według ustaleń śledczych - Marek Pomykała, reporter "Gazety Bieszczadzkiej" - zginął, próbując odkryć tajemnice związane z działalnością Tadeusza P. 30 kwietnia 1997 roku Pomykała wyszedł z domu po papierosy i ślad po nim zaginął. Jego samochód znaleziono przed tamą w Solinie. Pierwsze podejrzenia wzbudził pusty bak.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Śledczy uważają, że Tadeusz P. zwabił dziennikarza do swojej daczy nad Jeziorem Solińskim pod pretekstem zwrotu zatrzymanego prawa jazdy. Tam go udusił. Wszystko to miało związek z aferą z czasów PRL, którą Pomykała badał.
Przeszłość i zarzuty dla Tadeusza P.
Tadeusz P. był niegdyś oficerem i zastępcą komendanta Rejonowego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Lesku. W 1985 roku, wracając pijany z kasyna, spowodował wypadek, w którym zginął pieszy. Świadkowie widzieli, jak nakazał podwładnym przywieźć swojego ojca, który wziął winę na siebie.
Młody milicjant Krzysztof Pyka, który widział całe zajście, odmówił podpisania fałszywego protokołu i dwa tygodnie później zaginął. Jego ciało wyłowiono z jeziora. Pozostawił żonę i dwie małe córki.
Prokuratura Okręgowa w Krakowie oskarża Tadeusza P. nie tylko o zabójstwo dziennikarza, ale także o zamordowanie milicjanta Pyki oraz usiłowanie zabójstwa własnej żony poprzez podtruwanie jej rtęcią. Dodatkowo, byłemu milicjantowi zarzucono posiadanie narkotyków. Pomimo składania wyjaśnień, Tadeusz P. nie przyznał się do winy.
Przez lata Tadeusz P. czuł się bezkarny. Opowiadał o swoich czynach po pijanemu swojej byłej żonie i kochance. Co więcej, robił notatki i planował napisać książkę o swoich zbrodniach, by tak oczyścić swoje sumienie. Był przekonany, że prawo nie może go już ścigać za śmierć milicjanta z 1985 roku.
Sądził bowiem, że sprawa się przedawniła. Mylił się jednak, gdyż zbrodnie funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa PRL nie podlegają przedawnieniu.
Czytaj więcej: Tragedia koło Gorlic. Nie żyje 4-letnia dziewczynka, matka ranna.
Tadeusz P. został aresztowany w listopadzie 2022 roku i obecnie przebywa w areszcie. Mężczyzna czeka na proces, który odbędzie się w Krośnie na Podkarpaciu. Akt oskarżenia został skierowany do sądu 21 maja.
Proces przeciwko Tadeuszowi P. będzie opierał się głównie na poszlakach. Mimo to istnieje wielu świadków, którzy mogą dostarczyć mocnych dowodów. Za zbrodnię zabójstwa grozi mu dożywocie.