Nie milkną echa zatrzymania polskich żołnierzy przy granicy polsko-białoruskiej. Do sprawy, w rozmowie z Polsat News, odniósł się były oficer GROM Paweł "Naval" Mateńczuk, który nie krył swojego oburzenia tą sytuacją.
Nie ma usprawiedliwienia dla mnie, że się kogoś zakuwa w kajdanki. Przecież ten żołnierz normalnie przychodzi do pracy, normalnie można z nim porozmawiać i go wyprowadzić, nie jest nikim niebezpiecznym. To są nasi żołnierze - nasi chłopcy i nasze dziewczyny - którzy są na granicy i zasługują na szacunek. Powinniśmy na nich patrzeć z wyrozumiałością - przekonywał "Naval".
Przypomniał też, że na granicy "prowadzone działania bojowe tylko w trakcie pokoju". -Zapomnieliśmy w Polsce, że pokój nie jest dany na zawsze - podkreślił były żołnierz, dodając, że nasze procedury i prawo, skupiają się na "tu i teraz".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Były oficer GROM o śmierci polskiego żołnierza
Podczas rozmowy na żywo do studia Polsat News dotarła tragiczna informacja o śmierci polskiego żołnierza. Paweł "Naval" Mateńczuk zareagował, przytaczając powiedzenie "nie szkoda róż, gdy płoną lasy".
I w tym momencie płonie cały wielki las, a my opowiadamy o strzałach ostrzegawczych i patrzeniu na emigrantów. Ja wiem, że to są często biedni ludzie, ale przecież teraz zginął komuś syn - zaznaczył.
Następnie przypomniał wystąpienie rzeczniczki Prokuratora Generalnego Anny Adamiak, która mówiła m.in. o tym, że "strzały oddane przez żołnierzy naraziły migrantów na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia".
Pani prokurator się na koniec ładnie uśmiechnęła, nie ma sobie nic do zarzucenia, bo działała zgodnie z prawem (...) Wszyscy działali zgodnie z prawem, ale zmarł chłopak. Wyobrażam sobie, że strzeliłby kilka razy w powietrze, a ta amunicja poleciałaby w stronę białoruską, to dziś może siedziałby w więzieniu - stwierdził Paweł "Naval" Mateńczuk.
Śmierć polskiego żołnierza
Przypomnijmy. Do ataku na polskiego żołnierza doszło 28 maja w okolicach Dubicz Cerkiewnych. Jeden z migrantów, próbujących sforsować zaporę na granicy, ranił mężczyznę nożem. Żołnierz przez kilka dni walczył o życie. Tragiczne wieści nadeszły w czwartek po południu.
Z przykrością informujemy, że 6 czerwca w godzinach popołudniowych w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie, otoczony wsparciem rodziny i żołnierzy zmarł ugodzony nożem żołnierz 1 Brygady Pancernej -przekazało w mediach społecznościowych Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych.