"Gazeta Wyborcza" opisuje sprawę z Bytomia. W grudniu 2022 roku do jednego z domów w środku nocy zapukała grupa mężczyzn. Współwłaścicielka budynku otworzyła im drzwi. Wówczas do środka wszedł jej były mąż i jego dwóch kolegów. Cała trójka to byli policjanci. Wszyscy trzymali w rękach piwo. Towarzyszył im także czwarty uczestnik zajścia.
Były policjant wszedł do cudzego domu
Zdarzenie zostało zarejestrowane przez kamerę. - Cześć kochanie, jestem - takimi słowami były policjant miał przywitać kobietę. - Spadaj - odpowiedziała lokatorka domu. Zaczęły się przepychanki. Partner współwłaścicielki próbował wypchnąć byłego męża kobiety z domu. Doszło do szamotaniny, podczas której współwłaściciel domu został kopnięty w stopę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz również: Pokazał zdjęcie policjanta. Rozpętała się burza
"Wyborcza" relacjonuje, co działo się potem. Kamera zarejestrowała krzyki: "Ale będę, k…a, wchodził tu, kiedy będę chciał", "Dzwoń na policję, dzwoń, ty, k…a, konfidencie, zawsze będziemy przyjeżdżać". Nieznany męski głos zwraca się do kobiety: "Nie wyjdę, k…o, ch..u. Codziennie cię dojadę. Ty k…o! Szmato!"
Prokuratura w Bytomiu ponownie zbada sprawę
Sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa w Bytomiu. Początkowo znano, że nie doszło do naruszenia miru domowego, bowiem były mąż kobiety ma prawo przebywać w ich wspólnym domu. "Wyborcza" zaznacza, że między małżonkami toczy się proces o podział majątku. Śledczy nie widzieli także interesu społecznego w ściganiu osoby odpowiedzialnej za poturbowanie partnera kobiety.
Zobacz koniecznie: Policjanci byli pod granicą z Białorusią. Teraz dostali takiego maila
Jednak po interwencji dziennikarzy zażalenie w sprawie umorzenia zostało uwzględnione. Prokuratura przeanalizuje ponownie materiał dowodowy. Sprawdzi również, czy zachowanie policjanta można zakwalifikować w ramach art. 190 § 1 Kodeksu karnego. Dotyczy on gróźb karalnych.