W poniedziałek 22 lipca Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Częstochowie poinformował, że wszczęto śledztwo "w sprawie doprowadzenia mężczyzny o nieustalonej tożsamości do targnięcia się na własne życie, poprzez namowę lub udzielenie mu pomocy". Śledczy nie potwierdzili jeszcze tożsamości ofiary, wskazując, że nadal czekają na wyniki badań genetycznych.
Arkadiusz Andała właściciel agencji detektywistycznej i były oficer pionu kryminalnego w rozmowie z "Faktem" mówił o możliwych powodach, dla których śledczy tak ostrożnie podchodzą do ujawnienia tożsamości zmarłego.
"Być może chodzi o to, by nie doszło do kompromitacji, dlatego wszyscy czekają na oficjalne potwierdzenie na papierze. Jacek Jaworek wymknął się z policyjnej obławy, po trzech latach poszukiwań wyszedł z kryjówki i sam zdecydował o swoim życiu. Jest to w jakieś formie zagranie śledczym na nosie" - stwierdził były policjant.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jeśli potwierdzi się, że zwłoki należą do Jacka Jaworka, to śledczy będą musieli ustalić, kto mu pomagał. Zdaniem byłego policjanta niemożliwe jest, żeby mężczyzna, który uciekł bez leków, odzieży i pieniędzy byłby w stanie przetrwać tak długo bez niczyjej pomocy.
Żyć bez środków finansowych przez trzy lata? Tak się nie da. Nie miał pieniędzy, by ukryć się gdzieś w "bezpiecznych krajach" dla przestępców — stwierdził Andała.
Dodał, że zadaniem śledczych będzie ustalenie, gdzie ukrywał się Jaworek, a także, w jaki sposób dotarł do Dąbrowy Zielonej.
Wiele wskazuje na to, że to Jaworek
Choć prokuratura nie potwierdziła, że znalezione w Dąbrowie Zielonej ciało należy do Jacka Jaworka, pojawiają się przesłanki, które mogą świadczyć o tym, że to faktycznie on. Zwłoki mężczyzny odnaleziono 19 lipca kilka kilometrów od miejsca, w którym Jaworek zabił brata, bratową i ich starszego syna.
Przemawia za tym również fakt, że na miejscu znalezienia zwłok oprócz biegłych z zakresu medycyny sądowej i balistyki, znajdowali się prokuratorzy z zespołu badającego sprawę Jaworka. "Fakt" donosi, że na miejsce sprowadzono psa tropiącego, który po śladach doszedł do grobu brata Jacka Jaworka.
Czytaj też: Trump kontra Harris. Oto wyniki sondaży
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.