Były senator Prawa i Sprawiedliwości Waldemar B. usłyszał zarzut znęcania się nad psem ze szczególnym okrucieństwem. Mieszkańcy Kościerzyny są oburzeni zachowaniem byłego polityka. Kilka dni temu zawisły w mieście plakaty nawiązujące do okrutnego czynu, którego dopuścił się Waldemar B. Sąsiedzi przyznali mu nawet tytuł dewianta roku 2021.
On już nie ma wejścia na kościerski rynek, wszyscy pluną na niego. To niby osoba pobożna, chodzi do kościoła, a robi takie rzeczy. Nic nie usprawiedliwia takiego zachowania. Mam nadzieje, że zostanie surowo ukarany - mówi pani Katarzyna, mieszkanka Kościerzyny, cytowana przez "Fakt".
Mieszkańcy Kościerzyny stanowczo wyrazili swój sprzeciw wobec przemocy i bestialskiego zachowania Waldemara B. Jak tłumaczy pani Katarzyna, sąsiedzi rozwiesili plakaty w okolicy z wizerunkiem byłego senatora oraz zdjęciem i opisem okrucieństwa, którego się dopuścił wobec psa, aby wszyscy dowiedzieli się, co zrobił były senator PiS
Sąsiedzi ponoć od dawna nie przepadają za byłym politykiem. Jakiś czas temu wyszło na jaw, że mężczyzna znęca się nad żoną. - Ludzie go zlinczują - mówi rozmówczyni "Faktu".
Czytaj także: Gwałcił własną matkę? Koszmar w Potęgowi
Waldemarowi B. za znęcanie się nad psem ze szczególnym okrucieństwem grozi 5 lat więzienia. Prokurator wnioskował o tymczasowy areszt, jednak sąd nie podjął takiej decyzji.
Były senator PiS nie przyznaje się do winy. Jak się okazało, na posesji oskarżonego znaleziono drugiego psa. Zwierzę było zdrowe. Owczarek kaukaski trafił jednak pod opiekę schroniska w Kościerzynie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.