Chłopiec od urodzenia zmagał się z zarośniętą zastawką pnia płucnego. Przez długie miesiące rodzice zbierali w sieci pieniądze na leczenie synka w Stanach Zjednoczonych. W końcu udało się zebrać ponad milion złotych i wyruszyć na leczenie.
W listopadzie Antoś przeszedł udaną operację w klinice Bostonie. W wyniku komplikacji chłopiec trafił jednak na oddział intensywnej terapii.
Antoś nie potrzebuję reoperacji i całe szczęście nie potwierdziły się najgorsze przypuszczenia lekarzy. Serduszko pracuje bardzo dobrze i układ tętniczo-żylny również – pisali rodzice chłopca.
Czytaj także: Śmierć młodego radnego z Lublina. To było morderstwo
Antoś Kuczyński nie żyje. "Serduszko przestało bić na zawsze"
Niestety stan dziecka pogarszał się z dnia na dzień. Tragiczne wieści nadeszły w środę 29 grudnia. Rodzice chłopca poinformowali, że jego serce nie wytrzymało obciążenia.
Nasz Wojownik złożył broń. Już nie cierpi, nic go nie boli. Serduszko, o które tak wszyscy z całych sił walczyliśmy, dziś o godz. 11:15 przestało bić na zawsze. Śpij Aniołku, niebios Słoneczko. Z chmur Ci zrobią przytulne łóżeczko. Żyję nadzieją, że znów się spotkamy. A wtedy światu wybaczę. Żyję nadzieją, że nie brakuje Ci Taty i Mamy... Nie mogę myśleć inaczej... Na zawsze w naszych sercach, pamiętaj, że Cię mocno kochamy – napisali pogrążeni w żałobie rodzice Antosia.
Obejrzyj także: Krzysztof Krawczyk nie żyje. Szymon Hołownia bezlitośnie o wpisie Andrzeja Dudy
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.