Tragedia w podwrocławskiej miejscowości
"Ty wiesz, co się stało? Przemek zabił Izę" — miała powiedzieć jedna sąsiadka do drugiej. Do dramatu doszło w nocy z 13 na 14 stycznia w mieszkaniu na terenie małej miejscowości w Gminie Kąty Wrocławskie. To tam między 45-letnim Przemysławem H. a jego partnerką, 43-letnią Izabelą K., miało dojść do kłótni, która zakończyła się śmiercią kobiety.
Jak przekazuje Gazeta Wyborcza, mężczyzna miał najpierw udusić partnerkę, a następnie wielokrotnie ugodzić ją nożem. Na skutek odniesionych ran Izabela zmarła, osierocając ośmioro dzieci.
Dwaj najstarsi synowie kobiety są już pełnoletni i zdążyli się usamodzielnić. Szóstka wciąż jest jednak nieletnia i zamieszkiwała razem z matką, gdzie doszło do tragedii.
Czytaj także: 48-latek zastrzelił kasjerkę, a potem siebie. Mrożące krew w żyłach zdarzenie w supermarkecie
Po zdarzeniu Przemysław H. uciekł z miejsca zbrodni. Zgodnie z ustaleniami, miał dotrzeć na stację benzynową w pobliskich Gniechowicach i zadzwonić na numer alarmowy 112, opowiadając służbom, co się wydarzyło. Z relacji świadków wynika, że miał powiedzieć słowa: "Ona chyba nie żyje".
Przemysław H. nie zaczekał jednak na służby na wspomnianej stacji. Policja zatrzymała go dopiero po kilkugodzinnej obławie. 45-latek był nietrzeźwy. Zanim przeprowadzono z nim czynności, musiał wytrzeźwieć w policyjnym areszcie.
W domu Izabeli od dawna źle się działo
Sąsiedzi w rozmowie z Gazetą Wyborczą opisują Izabelę jako bardzo zaradną i dobrą matkę. Z kolei reporterzy Faktu ustalili, że kobieta przez wiele lat znosiła upokorzenia ze strony partnera.
- Groził jej, awanturował się, popychał. Bywała pobita, ale go kryła. Mówiła, że jest spokojny i wcale nie pije - mówili mieszkańcy w rozmowie z Gazetą Wyborczą. - Dosyć go miała, ale się bała. A kto by się nie bał, jak to chłopisko wielkie, a ona chuda jak ręka - dodają.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Wyborcza" dowiedziała się od sąsiadów, że wiele razy słyszeli oni awantury i wzywali policję.
- Policja zawsze przyjeżdżała i interweniowała, nic jej nie mogę zarzucić. Ale gdzie była opieka społeczna? Wzywałem ją i mówiłem, przecież to nie była jedna sytuacja - mówi jeden z mieszkańców podwrocławskiej miejscowości.
Powodem tragicznej w skutkach awantury w domu Izabeli i Przemysława miała być zazdrość mężczyzny. - Jego 43-letnia partnerka rzekomo chciała układać sobie życie z kimś innym - powiedziała PAP prok. Anna Placzek-Grzelak, rzecznik Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.
W poniedziałek, 15 stycznia prokuratura postawiła 45-latkowi zarzut zabójstwa, za który grozi dożywocie.