Sprawę opisuje poniedziałkowa "Rzeczpospolita". Według jej dziennikarzy, Ministerstwo Zdrowia zakupiło od kilku przedsiębiorców związanych z instruktorem narciarskim Łukaszem G. łącznie 120 tysięcy maseczek. Zrobiło to zdecydowanie powyżej kosztów i przy niejasnych procedurach. Choć CBA wiedziało o tym - nie zablokowało transakcji.
Jak ustalono, na adres mejlowy funkcjonariuszy biura, trafiła wiadomość od Małgorzaty Cieszyńskiej, zajmującej się nadzorem w MZ. Ona, oraz wiceminister Łukasz Cieszyński zajmowali się zakupem środków ochrony dla medyków. Przesłana wiadomość dotyczy informacji z poprzednich dni od Łukasza G., który prosi o powiedzenie zakupu 100 tysięcy masek FFP2 za kwotę 45 zł plus VAT za sztukę oraz 10 tysięcy masek za 48 zł plus VAT.
Towar jest opłacony z naszych domowych, prywatnych środków. Bardzo prosimy o wyrozumiałość i odebranie od nas towaru, gdyż na państwa prośbę zrobiliśmy zamówienie bez umowy z Ministerstwem Zdrowia - pisał G. do Cieszyńskiego, naciskając na szybką zapłatę.
Transport maseczek z Chin
Co ważne, mejl do CBA został wysłany 26 marca, podczas, gdy firma, która sprowadzała maseczki z lotniska w Guanghzou w Chinach, została założona przez jego żonę dopiero 30 marca. Transport maseczek, które potem okazały się nie spełniać standardów (certyfikaty były podrobione), został kupiony zdecydowanie powyżej kosztów.
Na przykład za, prawidłowo działające, maseczki od firmy 3M, resort płacił około 4 zł za sztukę. Kupno maseczek w dziwnych okolicznościach, za bardzo dużą cenę, powinno zwrócić uwagę CBA, nawet jeżeli, zgodnie z rozporządzeniem na czas epidemii, Ministerstwo Zdrowia, mogło kupować niezbędne środki bez przetargu. Z kolei "Dziennik Gazeta Prawna" donosi, że G. kupił prawdopodobnie maseczki w Chinach za kwotę pięciokrotnie niższą niż ta, której zażądał od ministerstwa.
Łukasz Szumowski oraz wiceminister Cieszyński, tłumaczą, że w owym czasie zapotrzebowanie na maseczki wynosiło nawet milion sztuk tygodniowo, stąd decyzja po pospiesznym kupieniu ich z dostępnego miejsca. Z kolei rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz w przesłanej "Rz" odpowiedzi, że: „Biuro nie kazało wstrzymać postępowania". Tym, dlaczego CBA nie postanowiło interweniować ma zająć się teraz prokurator.
Zobacz także: Czy chodzić do restauracji i co z maseczkami? Prof. Krzysztof Simon postawił sprawę jasno
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.