Celnicy wykryli żółwie spakowane do walizki podczas kontroli na lotnisku Port lotniczy Seymour, na wyspie Baltra. Wyspa ta należy do archipelagu Galapagos. Wszystkie odnalezione żółwie mają mniej niż trzy miesiące. Jak poinformowała miejscowa służba celna, dziesięć gadów nie przeżyło.
Według deklaracji celnej, w walizce miały znajdować się prezenty i pamiątki z archipelagu. Adresatem był ktoś na stałym lądzie, w Ekwadorze. Nie wiadomo natomiast, kim był nadawca tej przesyłki. Młode żółwie z gatunku największych na świecie były owinięte plastikową folią i upchane w walizce. W taki sposób przemytnicy chcieli unieruchomić żółwie, aby skaner na lotnisku nie wywołał alarmu.
W związku z próbą przemytu żółwi nikt nie został jeszcze zatrzymany, ale pracownicy firmy transportowej zostali przesłuchani. Przestępcom grozi do 3 lat więzienia. Minister środowiska Ekwadoru Marcelo Mata nazwał ten incydent przestępstwem przeciwko dzikiej przyrodzie i dziedzictwu kraju. Wielu roślin i zwierząt występujących na Wyspach Galapagos nie spotkamy nigdzie indziej na świecie.
Wyspy znajdują się na Oceanie Spokojnym, około 1000 km od wybrzeży Ekwadoru. Do najbardziej znanych zwierząt mieszkających na wyspie należą gigantyczne żółwie z Wysp Galapagos. Przypuszcza się, że po raz pierwszy pojawiły się na archipelagu trzy lub cztery miliony lat temu.
Nielegalny handel to jedno z największych zagrożeń dla żółwi z Galapagos. W ramach niego te gady są szybko sprzedawane kolekcjonerom lub na targach egzotycznych zwierząt. Urzędnicy zajmujący się zwalczaniem nielegalnej sprzedaży dzikich zwierząt twierdzą, że młode żółwie można sprzedać na czarnym rynku za 5 tys. dolarów.