Zatrudniony przez Sodexo 63-latek przez prawie 15 lat pracował w szwedzkim markecie Gekas Ullared. Był sprzątaczem, a także głównym przedstawicielem ds. bezpieczeństwa. W lutym został zwolniony za celowe rozprzestrzenianie koronawirusa. Według Polaka są to nieprawdziwe oskarżenia.
Zwolniony za rozprzestrzenianie koronawirusa
Wojciech Miller podkreśla, nie był świadomy tego, że jest zakażony. Pracował w piątek i sobotę i czuł się świetnie. Do pracy przyszedł ponownie dopiero w poniedziałek i wtedy - podczas przerwy na papierosa - zorientował się, że w ogóle nie czuje smaku. Od razu zgłosił to przełożonemu.
63-latek postanowił zwolnić się tego dnia z pracy i zrobić test. Przed wyjściem z pracy zdezynfekował wszystkie narzędzia i przedmioty, z którymi miał styczność. Następnego dnia Wojciech Miller wykonał test i otrzymał pozytywny wynik.
Czytaj także: Prowadzili klub go-go. Część gangu to policjanci
Czułem się dobrze, ale poszedłem do domu. Po otrzymaniu testu poinformowałem kierownictwo, że wypadł pozytywnie - mówi Miller w rozmowie z dziennikiem "Aftonbladet".
14 innych osób z supermarketu, które miały styczność z 63-latkiem również, zostało poddanych testom. Okazało się, że wszyscy są zdrowi, jednak pan Wojciech i tak został zwolniony. - Zapytałem dlaczego. Powiedzieli mi, że mogłem zarazić wszystkich i kropka. To z tego powodu zostałem zwolniony. Pracowałem przez 15 lat, bardzo mi się tu podobało i nigdy nie miałem konfliktu z nikim - mówi.
Miller, który jest z wykształcenia pielęgniarzem, przyjechał do Szwecji w 2004 roku. Nie przysługuje mu zasiłek dla bezrobotnych. Ostatnią pensję otrzymał w marcu. Madlén Gunnarsson, rzecznik związku zawodowego Fastighets region Väst, próbuje pomóc Polakowi. Dzięki jej zaangażowaniu już w maju dojdzie do negocjacji między Sodexo i ich byłym pracownikiem.
Szkoda, że pracodawca decyduje się na takie postępowanie wobec pracownika, który pracował tam 15 lat. Jest to całkowicie niezrozumiałe i godne pożałowania - mówi Madlén Gunnarsson.