Cenckiewicz "ujawnia rewelacje". Sikorski: To jest żałosne

Kolejne dokumenty MON z okresu rządów PO-PSL odtajnione. Historyk Sławomir Cenckiewicz, jeden z twórców serialu "Reset", ujawnił plan utworzenia "gorącej linii" między Centrum Zarządzania Kryzysowego MON a dowództwem rosyjskim w Królewcu. Co na to znawcy tematu?

Historyk Sławomir Cenckiewicz ujawnił kolejny dokument dot. stosunków polsko-rosyjskichHistoryk Sławomir Cenckiewicz ujawnił kolejny dokument dot. stosunków polsko-rosyjskich
Źródło zdjęć: © PAP, Twitter
Łukasz Maziewski

W serialu TVP "Reset" omawiane są kulisy polityki bilateralnej między Polską a Rosją w latach 2008-2015. To czas rządów koalicji PO-PSL. Celem jest wskazanie związków między obecną opozycją a władzami Rosji. Autorzy, Sławomir Cenckiewicz i Michał Rachoń, pokazują wiele nieznanych wcześniej dokumentów.

Najnowsze znalezisko dotyczy ustanowienia bezpośredniej linii telefonicznej między polskim MON a dowództwem rosyjskim w Królewcu. Dokument datowany jest na 2011 r., a podpisał się pod nim ówczesny minister obrony, Tomasz Siemoniak. Adresatem był prezydent Bronisław Komorowski.

Dokument był efektem wizyty Szefa Sztabu Generalnego, gen. Mieczysława Cieniucha w Rosji. Spotkał się on wtedy ze swoim rosyjskim odpowiednikiem, gen. Nikołajem Makarowem. Jak można zrozumieć z dokumentu, na spotkaniu obu wojskowych pojawiła się propozycja utworzenia połączenia telefonicznego.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Poranne pasmo Wirtualnej Polski, wydanie 19.09

Sławomir Cenckiewicz udostępnił dokument także na swoim koncie w portalu X (dawniej Twitter). Dokument - wcześniej noszący gryf "Zastrzeżone" - został odtajniony prawdopodobnie decyzją ministra obrony narodowej.

Historyk zdaje się sugerować, że taka linia telefoniczna jest czymś niezwykłym lub mającym negatywne znaczenie.

Tyle że tego rodzaju połączenia i kontakty nie są niczym zaskakującym. Mówi o tym choćby często przywoływany w "Resecie" były szef MSZ, Radosław Sikorski.

W rozmowie z o2.pl europoseł nazywa takie działanie "żałosnym".

To jest żałosne. Amerykanie mają gorącą linię z Rosjanami. Choćby w sprawach Syrii i w kwestiach nuklearnych i nikt nie mówi o jakiejkolwiek "zdradzie". Są przecież naruszenia granic: lądowej powietrznej czy morskiej. Lepiej jednak rozmawiać. Konsultacje w kwestiach bezpieczeństwa podejmuje się i z sojusznikami, i z wrogami. A nawet powiedziałbym, że z wrogami szczególnie - mówi Sikorski.

Polityk, który był w przeszłości ministrem obrony narodowej i marszałkiem Sejmu mocno krytykuje działania Cenckiewicza. Przekonuje, że "to jest przepełniona nienawiścią manipulacja".

Negatywnie do "rewelacji' historyka odnosi się także były szef Agencji Wywiadu, płk Andrzej Derlatka. Oficer był w przeszłości także ambasadorem RP w Korei Południowej. Kraj ten, będący w stałym zagrożeniu ze strony północnego sąsiada również ma "gorącą linię" z władzami Korei Północnej.

Istnienie takich gorących linii jest powszechne na świecie i nie ma w tym nic niezwykłego. Zwłaszcza między wrogimi sobie krajami lub organizacjami ustanawia się takie linie. Przypadkowe zdarzenia mogą się przerodzić w konflikt i właśnie aby uniknąć sytuacji konfliktowych tworzy się takie "czerwone linie" -  mówi o2.pl płk Derlatka.

- Trzeba mieć kontakt, aby je wyjaśniać. Oczywiście, służy temu także dyplomacja, ale częstokroć jest ona zbyt opieszała. Jeśli chciano utworzyć taką linię, to było dobre i potrzebne - dodaje.

Dodaje też, że będąc ambasadorem w Korei, był w stałym kontakcie z dowództwem wojsk ONZ. Informowało ono o tym, co dzieje się w strefie zdemilitaryzowanej. Były dyplomata uważa, że gorąca linia to warunek sine qua non bezpieczeństwa.

Przypomina, że Polska jest członkiem NATO, sojuszu obronnego, więc musi mieć wiedzę o wszelkich wydarzeniach po stronie przeciwnika, a czasem takie zdarzenia wyjaśniać.

Istnienie tego rodzaju połączeń jest rzeczą zwykłą i naturalną. Takich linii, jak mówi płk Derlatka, jest wiele. Między Waszyngtonem a Moskwą, Indiami a Pakistanem, Paryżem a Moskwą, Berlinem a Moskwą między obiema Koreami itd. Przypomina też, że w okresie zimnej wojny, szczególnie u schyłku, taki kanał istniał między Berlinem a Bonn.

Czy taki kanał powinien zatem funkcjonować między polskim resortem obrony a dowództwem z Królewca? Zdaniem płk Derlatki - tak. Przytacza on następujący przykład na poparcie tej tezy. Wyobraźmy sobie, jak mówi, np. oddział pijanych albo zbuntowanych żołnierzy z Królewca. Tacy żołnierze nagle ruszają w stronę Polski.

Powstaje pytanie co robić – i istnienie takich kanałów powinno służyć wyjaśnianiu tego rodzaju sytuacji czy poważniejszych incydentów (np. z rakietami międzykontynentalnymi) - konkluduje były wywiadowca.

Łukasz Maziewski, dziennikarz o2

Wybrane dla Ciebie
Jego głos znali wszyscy. Nie żyje Andrzej Bogusz
Jego głos znali wszyscy. Nie żyje Andrzej Bogusz
Ojciec Mai ujawnia. Matka Bartosza G. zniszczyła grób nastolatki
Ojciec Mai ujawnia. Matka Bartosza G. zniszczyła grób nastolatki
Śmiertelny wypadek na wyciągu. Nie żyje turysta z Niemiec
Śmiertelny wypadek na wyciągu. Nie żyje turysta z Niemiec
Podpalili mercedesa za niemal milion złotych. Sprawą zajmie się sąd
Podpalili mercedesa za niemal milion złotych. Sprawą zajmie się sąd
Odkrycie w Wielkopolsce. Znaleźli kości zwierzęce i monety
Odkrycie w Wielkopolsce. Znaleźli kości zwierzęce i monety
Sekundy od tragedii. Kierowca niemal potrącił pieszego na pasach
Sekundy od tragedii. Kierowca niemal potrącił pieszego na pasach
Nagranie z Putinem sprzed 25 lat. Tak mówił o NATO
Nagranie z Putinem sprzed 25 lat. Tak mówił o NATO
Pilny komunikat. Szukają Jakuba Wesołego
Pilny komunikat. Szukają Jakuba Wesołego
Tuż przed świętami. Norwegia zaostrza przepisy dla uchodźców
Tuż przed świętami. Norwegia zaostrza przepisy dla uchodźców
Głośne zabójstwo w USA. Zwrot w sprawie. Może uniknąć kary śmierci
Głośne zabójstwo w USA. Zwrot w sprawie. Może uniknąć kary śmierci
Koszmarny wypadek. Auto wypadło z drogi. Nie żyje jedna osoba
Koszmarny wypadek. Auto wypadło z drogi. Nie żyje jedna osoba
Martwa kobieta w samolocie. Pasażerka zabrała głos
Martwa kobieta w samolocie. Pasażerka zabrała głos