Wybory do Parlamentu Europejskiego w Polsce odbędą się 9 czerwca. Jeszcze wcześniej, bo już 7 kwietnia, odbędą się wybory samorządowe. To dwie pierwsze z trzech elekcji, jakie czekają nas w ciągu nieco ponad roku, bowiem latem 2025 roku odbędą się jeszcze wybory prezydenckie.
Dla wielu polityków wybory do europarlamentu będą okazją nie tylko do dobrego zarobku, ale także uniknięcia potencjalnych konsekwencji swojej dotychczasowej politycznej działalności. Zwraca na to uwagę komentator polityczny Andrzej Stankiewicz w artykule publikowanym w Onecie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ziobro, Kurski, Kamiński, Wąsik i Obajtek. Oni wystartują do europarlamentu?
Jego zdaniem pierwszym z polityków, który ma prawo się obawiać jest Zbigniew Ziobro. Konto byłego ministra sprawiedliwości mają obciążać m.in. wydatki z Funduszu Sprawiedliwości. Onet zwraca uwagę na to, że środki z niego miały służyć ofiarom przestępstw. Tymczasem pieniądze służyły finansowaniu politycznych wydatków władzy. Ziobro miał również odpowiadać za aferę Pegasusa, szykanowanie niezależnych sędziów i prokuratorów czy inspirowanie śledztw przeciwko opozycji - czytamy w tekście Stankiewicza w Onecie.
Wedle informatorów Stankiewicza, którzy są wpływowymi ludźmi w PiS, choroba nowotworowa Ziobry jest jedynie wybiegiem. Były szef resortu sprawiedliwości stara się ponoć o miejsce na listach do PE z Podkarpacia. W tym celu jako swoją emisariuszkę posłał Beatę Kempę. Do Brukseli wyjechała już partnerka Ziobry - Patrycja Kotecka, która pracuje jako asystentka Kempy i Patryka Jakiego.
Drugą osobą, która chciałaby dostać się do Parlamentu Europejskiego, a przez to zyskać immunitet, jest Jacek Kurski. Ma on się obawiać prokuratury w kontekście wydatków Telewizji Polskiej z czasów, gdy nią zarządzał. Kurski co prawda dostał posadę w Banku Światowym w Waszyngtonie, ale został odwołany przez rząd Tuska. Teraz liczy na miejsce na listach PiS.
W wyborach do Parlamentu Europejskiego mogą także wziąć udział Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik. Obaj zostali ułaskawieni po raz drugi przez prezydenta Andrzeja Dudę, ale zostali pozbawieni mandatów poselskich. Rząd Tuska będzie jednak dążył do ponownego wsadzenia Kamińskiego i Wąsika za kraty. Tym razem w sprawie wykorzystywania oprogramowania Pegasus do inwigilowania opozycji.
Stankiewicz w kontekście wyborów do europarlamentu wymienia także Daniela Obajtka. On również może znaleźć się na listach PiS. Prokuratura może się zająć byłym prezesem Orlenu w sprawie niskiej wyceny sprzedaży udziałów w Rafinerii Gdańskiej i za obniżanie cen paliwa tuż przed wyborami.
Zobacz także: Obajtek nie będzie tankował. Czeka na paliwo za 5 zł
Listę osób, nad którymi mogą się pojawić czarne chmury, zamykają Mateusz Morawiecki, Jacek Sasin, Adam Bielan czy Przemysław Czarnek. Śledczy mogą szukać ich przewinień w sprawie wyborów kopertowych, nadzoru nad spółkami Skarbu Państwa czy afery z określanej mianem willa plus.
Kaczyński może spać spokojnie
Tylko jedna osoba z Prawa i Sprawiedliwości może ze spokojem patrzeć w przyszłość. Chodzi o prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Zdaniem Andrzeja Stankiewicza żaden z wymienionych wyżej polityków nie odważy się powiedzieć, iż był naciskany przez lidera PiS nawet, gdy taka sytuacja miała miejsce.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.