1059 drzew pod topór — taki jest plan. Zieleń, która cieszy oczy mieszkańców miasta, wkrótce może stać się tylko wspomnieniem.
Mieszkańcy miasta wraz z organizacjami pozarządowymi walczą o reformę planu przeprowadzenia nowej linii tramwajowej. Petycję, w której wyrażono niezadowolenie z uwagi na degradację zieleni, podpisało już 7 tys. osób. Protestujący podkreślają, że mowa o pięknej i zielonej okolicy. Nie chcą, by została oszpecona.
31 maja odbyła się sesja Rady Miasta Krakowa, podczas której dyskutowano na temat kontrowersyjnego projektu. Ale jeszcze zanim się rozpoczęła, przed magistratem zebrało się kilkudziesięciu protestujących.
"Zostawcie nam drzewa, upał nas zalewa", "1059 powodów, by zmienić projekt. Tak dla tramwaju, nie dla wycinek" - można było przeczytać na transparentach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak informuje krakowski oddział ''Gazety Wyborczej'', baner z napisem "wasze wizualizacje = serca palpitacje" otrzymał w prezencie prezydent Jacek Majchrowski.
Nie potrzebujemy w środku miasta kolejnej autostrady, która zniszczy naszą dzielnicę. My rośniemy razem z tymi drzewami. Mieszkamy ponad 50 lat, sadziliśmy te drzewka. Dziś pięknie jest popatrzeć z okna. Zielono jest. Teraz pod samymi blokami pójdzie tramwaj. Ktoś zrobił taki plan i na nic nie zważa. Zabetonujmy jeszcze bardziej Kraków, nie oddychajmy. Zdechniemy razem z trawą, drzewami i w tym betonie — mówili mieszkańcy, cytowani przez Radio Kraków.
Kolejny, większy protest, zaplanowano na piątek.
Wykonawca: drzewa trzeba usunąć
Protestujący nie dają za wygraną, bo są przekonani, że jest o co walczyć. Jak twierdzą, wystarczy wprowadzić niewielkie zmiany w projekcie, by zachować przynajmniej kilkaset drzew.
Prezydent Jacek Majchrowski nie chciał rozmawiać z aktywistami. Wcześniej stwierdził, że 60 proc. wspomnianych drzew posiada defekty i dodał, że usunięte drzewa zostaną zastąpione nowymi. Ale przeciwników wycinki to nie przekonuje. Kraków w ostatnich latach niejednokrotnie pozbywał się drzew, ''zastępując je'' np. donicami z małymi roślinami.
Wykonawca, firma Gulermak, przekonuje, że usunięcie drzew jest niezbędne, a ingerencję w zieleń i tak ograniczono do niezbędnego minimum.