Na całość kwoty przeznaczanej na lekcje religii w Szczecinie, składają się koszty organizacji przedmiotu oraz pensje dla księży, sióstr i katechetów. Jak podaje "Gazeta Wyborcza", to w sumie 253 osoby, zatrudnione na szkolnych etatach.
70 procent tej kwoty pokrywa subwencja oświatowa, a reszta, czyli 4,3 mln, leży po stronie miasta. Dlatego szczecińscy radni mówią dość. I nie chcą już dłużej finansować lekcji religii w szkołach samorządowych.
Oprócz wysokich kosztów radni wprost mówią o niechęci do religii spowodowanej indoktrynacją przemycaną w programie nauczania innych przedmiotów. Przywołują też przykład Czech, gdzie w czasach komunizmu religia była obecna w szkołach, a obecnie jest to jeden z najbardziej ateistycznych krajów w Europie.
Sam chodziłem na lekcje religii do szkółki parafialnej. Kto chciał, to chodził, kto nie chciał, to nie chodził. Co ciekawsze, większość chodziła. Teraz w klasie mojego syna na religię nie chodzi ponad połowa dzieci. I to wcale nie dlatego, że są niewierzące. Tylko dlatego, że z wielu przyczyn technicznych, pragmatycznych im to nie pasuje. Pytanie, czy utrzymywanie religii w szkole ma sens? Moim zdaniem niestety nie. Ten temat się skończył - mówił Łukasz Tyszler, przewodniczący klubu Koalicji Obywatelskiej w szczecińskiej radzie miasta cytowany przez Gazetę Wyborczą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Religia robi w szkole więcej złego niż dobrego - przekonują szczecińscy samorządowcy i dodają, że czas "eksperymentu" jakim jest prowadzenie tego przedmiotu w szkołach się kończy. O tym, jakie koszty generują lekcje religii w innych gminach i województwach szczegółowo przedstawiają raporty zebrane na stronie: Cenareligii.pl