Długi weekend na przełomie maja i czerwca to idealna okazja do grillowania z przyjaciółmi na świeżym powietrzu. Z takim planem do jednego z lokalnych dyskontów wybrał się mieszkaniec Zgierza.
Mężczyzna chciał kupić żeberka, by przyrządzić je dla rodziny podczas czerwcówki. Ponieważ był stałym klientem sklepu i dobrze znał się z jego obsługą wdał się w dłuższą rozmowę z obsługującym go przy kasie sprzedawcom.
Już w trakcie rozmowy, gdzie chwalił się swoimi umiejętnościami kulinarnymi i wymieniał pomysłami na przyrządzanie kupowanego mięsa, zorientował się, że starannie wybrany i zapakowany już przez ekspedientkę towar zniknął z lady.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Okazało się, że pakunek został zwyczajnie skradziony. Świeże żeberka wykorzystując chwilę nieuwagi mężczyzny, z lady zabrała stojąca za nim w kolejce klientka. Kobieta także była znana pracownikom sklepu.
Czytaj także: Znasz tych ludzi? Natychmiast dzwoń na policję
Poruszony tym niecodziennym zdarzeniem sprawę postanowił zgłosić lokalnym mediom.
Zapłaciłem i uciąłem sobie krótką pogawędkę z kasjerem. Po chwili rozglądam się, a tam nie ma mojego mięsa — relacjonuje "Faktowi" 60 - letni czytelnik. I dodaje, że skradzione mięso kosztowało go blisko 50 złotych.
Mężczyzna na łamach Faktu dodaje, że gdyby kobieta poprosiła go o wsparcie finansowe podczas zakupów, pomógłby jej, ale nie jest w stanie wybaczyć kradzieży.