26-latek z Wielkiej Brytanii spalił przed zaręczynami swoje mieszkanie. Mężczyzna chciał oświadczyć się swojej dziewczynie. Wybrany do tego pokój ustroił balonami, płatkami róż i świeczkami. Te ostatnie rozstawił zapalone na podłodze. Gdy wszystko było już gotowe, Brytyjczyk wyszedł z domu po swoją wybrankę.
Wracając, para zauważyła kłęby dymu unoszące się z płonącego mieszkania. Wezwano straż pożarną, która ugasiła pożar. Okazało się, że ogień rozprzestrzenił się od rozstawionych na podłodze świec. O całej akcji miejscowi strażacy napisali na swojej stronie na Facebooku.
Poprzedniej nocy otrzymaliśmy wezwanie na oświadczyny, które nie poszły zgodnie z planem (..) - napisali na Facebooku strażacy.
Oświadczyny na zgliszczach
Pomimo pożaru 26-latek dopiął swego i się oświadczył. Zrobił to na zgliszczach, po zakończonej akcji gaśniczej. 22-letnia kobieta powiedziała "tak".
Nie poszło dokładnie tak, jak się spodziewałem, ale ona się zgodziła. Wydarzenia przybrały nieoczekiwany obrót, ale dzień zakończył się dokładnie tak, jak chciałem - powiedział mediom 26-latek.
O szczęśliwym finale historii wspomnieli także w poście na Facebooku strażacy. Dodali również, że czekają na zaproszenie na uroczystość, która odbędzie się w pierwszą rocznicę pożaru. Narzeczeni na czas remontu spalonego mieszkania zamieszkają u kuzyna.