Do zdarzenia doszło 24 kwietnia br. Urodzony w Nigerii Folajimi Olubunmi-Adewole wracał jak zawsze Mostem Londyńskim z pracy do domu, gdy nagle usłyszał wołającą o pomoc kobietę.
Okazało się, że spadła z mostu do Tamizy. Jakieś 40 metrów od brzegu widać było kobietę, która machała rękami i krzyczała: "Pomóż mi, pomóż mi, nie umiem pływać!".
20-latek wraz z innym mężczyzną postanowili pomóc jej, zbiegli po schodach mostu i zaczęli się rozbierać. Świadkowie zdarzenia krzyczeli, żeby tego nie robili. Na próżno.
Niemal od razu na miejscu zjawiła się policja i jednostka morska. Kobieta i pan Garcia, bo tak nazywał się drugi z mężczyzn, zostali uratowani, ale ślad po Folajimi zaginął.
Chłopaka odnaleziono 5 godzin później blisko brzegu, niestety już nie żył. Pełne śledztwo w sprawie jego śmierci odbędzie w terminie, który nie został jeszcze ustalony.
Pomaganie miał w genach
Olubunmi-Adewole został okrzyknięty bohaterem za swoją śmiałą akcję ratunkową. Okazało się, że chłopak był związany z organizacją charytatywną Malcolm's World Foundation, którą założyli rodzice jego kuzyna Malcolma Mide-Madaioli. Ten z kolei był uczniem szkoły, zamordowanym w 2018 roku w wieku 17 lat za ochronę przyjaciela przy stacji metra Clapham.
Rodzice 20-latka mieli jednak mieszane uczucia. Z jednej strony byli dumni ze swojego syna, że próbował ratować czyjeś życie, z drugiej jednak byli załamani jego śmiercią.
Chłopak został pośmiertnie zgłoszony do nagrody Royal Humane Society przez policję miasta Londynu za jego "odwagę i bezinteresowne działania". Internetowa petycja o zamontowanie tablicy pamiątkowej dla Olubunmi-Adewole w Postman's Park, w pobliżu katedry św. Pawła w centrum Londynu, zebrała prawie 150 000 podpisów.