Sprawę za pośrednictwem Twittera nagłośnił krakowski sędzia Maciej Czajka. "Mąż koleżanki poszedł kupić do apteki przepisane przez weterynarza lekarstwo na wrzody dla konia. Tak, tak - został przed chwilą zatrzymany w aptece przez policję, że chce wywołać poronienie. Zorganizowaliśmy pomoc prawną. Nie ma ratunku dla tego kraju" - napisał.
Wirtualna Polska potwierdziła, że policja interweniowała w jednej z aptek w Nowej Hucie. Komenda Wojewódzka Policji w Krakowie podała, że powodem interwencji było jednak podejrzenie realizacji sfałszowanej recepty wydanej w formie papierowej.
Aptekarki nie mogły dodzwonić się do weterynarza, żeby potwierdzić wystawienie recepty. Wezwały więc policję. Policjanci zatrzymali do wyjaśnienia sprawy pana, który przyszedł do apteki wykupić leki. W końcu dodzwonili się do weterynarza i potwierdzili prawdziwość recepty, a zatrzymany mężczyzna został zwolniony - zrelacjonowała w rozmowie z WP Barbara Szczerba z biura prasowego KWP w Krakowie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Policja nie ujawniła, na jaki lek wystawiona była recepta. Wyjaśniono jednak, że weterynarz wypisał bardzo duże dawki.
Właśnie dlatego aptekarki zaczęły podejrzewać, że doszło do oszustwa. Sędziemu Maciejowi Czajce mundurowi zarzucono natomiast szerzenie fake newsów.
Zostałem zaalarmowany przez koleżankę taką informacją. Nie mam podstaw, żeby jej nie wierzyć, zwłaszcza w tych czasach. Jeżeli będę miał więcej info, dlaczego nastąpiła interwencja i co było powodem wezwania, na pewno napiszę. Prawda ponad wszystko - przekazał krakowski sędzia.
Potem dodawał jeszcze, że "rzeczywistym powodem zawiadomienia było podejrzenie wykorzystania recepty 'dla konia' w celach poronnych".
"Podejrzana" recepta
Wirtualna Polska skontaktowała się z panem Bartłomiejem. Zrelacjonował on, że recepta była wystawiona w styczniu, ale wtedy nie doszło do realizacji, bo zwierzę miało też chorą nogę i przebywało w klinice.
Wobec tego nie mogło przyjmować kilku leków równocześnie. - Zamówiłem lek przez aptekę internetową, 90 opakowań po 20 tabletek. Kuracja w związku z wrzodami konia ma trwać ponad miesiąc - mówił.
- W ostatnią sobotę pojechałem do apteki, ale farmaceutka powiedziała, że recepta jest nieważna i poprosiła o aktualizację. W poniedziałek weterynarz wysłał mi nową receptę pocztą. Odebrałem ją w czwartek wieczorem i w piątek około południa znów pojechałem do apteki - dodawał mężczyzna.
W drodze dostałem smsa, że leki nie zostaną mi wydane. Zadzwoniłem i przez telefon usłyszałem, że farmaceutka robi mi przysługę, a jeśli będę chciał zrealizować receptę, powiadomi policję. Przyjechałem na miejsce i poprosiłem o wydanie leków. Farmaceutka poinformowała, że dzwoni na policję, nie podała przyczyny - podsumował.