Jak informuje rzecznik Policji Podkarpackiej, do feralnej kradzieży doszło w lipcu tego roku w Manastarzu. Funkcjonariusze pracujący na posterunku w Wiązownicy otrzymali zawiadomienie, że na terenie jednej z prywatnych działek-łąk miała miejsce kradzież tzw. czarnego dębu.
Ukradli kłody czarnego dębu. To nie wszystko
Interweniujący policjanci zastali we wskazanym miejscu pracowników Nadzoru Wodnego w Jarosławiu. Z ich relacji wynikało, że dzień wcześniej Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Rzeszowie otrzymali zawiadomienie o osobach operujących ciężkim sprzętem na brzegu rzeki San.
Przeczytaj także: 33-latka aresztowana. Jej chłopak nie żyje
Pracownicy Nadzoru Wodnego postanowili sprawdzić, ile prawdy jest w tych rewelacjach. Gdy udali się na miejsce, zastali dwóch mężczyzn, pracujących przy załadunku kłód czarnego dębu. Ponieważ żaden z robotników nie potrafił wskazać, kim jest jego zleceniodawca, o wszystkim zawiadomiono policję.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przeczytaj także: Zamówił węgiel z Czech. Stracił pieniądze
Funkcjonariusze policji nie zdążyli dotrzeć na miejsce, zanim podejrzani mężczyźni oddalili się, zabierając ze sobą sprzęt. Funkcjonariusze przyjęli więc zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa, w toku czynności zabezpieczając dwa pnie czarnego dębu. Wykonali również dokumentację fotograficzną, w tym — uszkodzonej, jak się okazało, linii brzegowej.
Przeczytaj także: Chcieli kupić węgiel za 6 tys. zł. Koszmarny finał
Sprawę prowadzą funkcjonariusze z komisariatu w Wiązownicy. Na podstawie zgromadzonej w toku śledztwa dokumentacji postawiono zarzuty 29 i 32-latkowi z powiatu jarosławskiego. Wartość kłód czarnego dębu, które próbowali ukraść, oszacowano na 176 tys. zł. Przy tym zniszczyli linię brzegową rzeki San, powodując szkodę Skarbu Państwa o wartości ponad 27 tys. zł. Odpowiedzą przed sądem.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.