Szpital dziecięcy w Pekinie przyjmujący co najmniej 7 tys. pacjentów dziennie, co znacznie przekracza możliwości placówki. Jednocześnie Chiny utrzymują, że nie wykryły żadnych "nowych chorób", mimo że szpitale są przepełnione dziećmi cierpiącymi na choroby układu oddechowego - podali w czwartek 24 listopada chińscy urzędnicy.
Czytaj także: Nowe zasady kolędy? Nie wszędzie. Oto co mówią księża
W środę 23 listopada Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) zwróciła się z prośbą do władz w Pekinie o "szczegółowe informacje dotyczące wzrostu zachorowań na choroby układu oddechowego i zgłoszonych ognisk zapalenia płuc u dzieci".
Wcześniej WHO opublikowała oświadczenie, w którym odniosła się do niepokojącej sytuacji w północnych Chinach. - Nie jest jasne, czy są one związane z ogólnym wzrostem liczny infekcji dróg oddechowych, zgłaszanym wcześniej przez chińskie władze, czy też są to odrębne zdarzenia - czytamy w komunikacie WHO.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Według doniesień, w ubiegłym tygodniu największy szpital pediatryczny w pobliskim Tianjin miał przyjąć na oddziałach ambulatoryjnych i ratunkowych ponad 13 tys. dzieci.
Jak donosi portal Radia Wolna Azja (RFA) szpitale dziecięce w północnych Chinach są przepełnione. U młodych pacjentów zdiagnozowano "bakteryjną postać zapalenia płuc".
Wraz z wybuchem zapalenia płuc w Chinach szpitale dziecięce w Pekinie, Liaoning i innych miejscach zostały przepełnione chorymi dziećmi. Wielu rodziców zastanawia się, czy władze tuszują epidemię - powiedział ProMed w FTV News.
Powrót chorób układu oddechowego następuje w momencie, gdy Chiny przygotowują się do pierwszego sezonu zimowego od zniesienia rygorystycznych ograniczeń "zero-Covid".