"Type 003" to najnowsze dziecko chińskiego kompleksu zbrojeniowego. Obok istniejących już okrętów "Liaoning" i "Shandong" ma być nową jakością w chińskich siłach zbrojnych.
Przede wszystkim, jak mówi portalowi o2.pl dziennikarz "Nowej Techniki Wojskowej" Dawid Kamizela, nie będzie to kopia starych okrętów, którymi do tej pory posługiwali się Chińczycy. Dotychczasowe lotniskowe wzorowane były na okrętach rosyjskich. "Type 003" będzie nowocześniejszy, większy i groźniejszy.
Na czym będą polegały główne różnice? Ekspert tłumaczy wszystkie najważniejsze rozbieżności. Jedną z nich jest to, że "Type 003" będzie naprawdę duży - ma odpowiadać wielkością amerykańskiemu olbrzymowi (330 m długości, 41 m szerokości) "USS Gerald R. Ford".
Co nowego?
Dwa poprzednie chińskie lotniskowce miały skocznie do startu. Samoloty, które z nich startowały musiały być przez to odpowiednio lżejsze, zabierać mniej uzbrojenia. W przypadku Type 003 jest inaczej. Niektóre źródła wskazują że okręt może być też pierwszym chińskim lotniskowcem wyposażonym w siłownię nuklearną. Inne twierdzą, że w tym zakresie jednostka będzie posiadać mniej skomplikowany, tradycyjny napęd. Natomiast potwierdzoną przez Chiny innowacją jest to że lotniskowiec ma dysponować nowymi katapultami elektromagnetycznymi. Ale problem z tym rozwiązaniem mieli Amerykanie, a Chińczycy nigdy nie budowali okrętów w tej technologii. Mówiąc krótko, nie mieli komu jej podejrzeć, wiec musi to być ich autorskie rozwiązanie - mówi portalowi o2.pl Kamizela.
Zwraca jednak uwagę, że sam okręt, jakkolwiek potężny, to nie wszystko. Dookoła niego jest jeszcze cała "otoczka". Chodzi o nowe typy samolotów (nad którymi Chińczycy pracują), infrastrukturę techniczną, okręty eskorty - nawodne i podwodne. To jednak powstaje symultanicznie z samym lotniskowcem, ale powoduje też kłopoty.
Jeśli ten okręt powstanie na czas, a ma być zwodowany za w teorii za trzy lata, to będzie największym, nie-amerykańskim lotniskowcem o napędzie nuklearnym. Kiedy mówimy o tak dużych okrętach, to jest to stricte deklaracja polityczna. Oni chcą nadgonić Amerykanów. Nie zdziwiłbym się, gdybyśmy za 8-10 lat zobaczyli chińską grupę lotniskowcową na Atlantyku. Amerykanie na razie mają 11 takich grup - mówi dalej Kamizela.
Dodaje jednak, że Amerykanie czy Francuzi mają w tym zakresie o wiele większe doświadczenie. Eksploatują okręty tego typu od wielu lat, w odróżnieniu od Chińczyków.
Po co?
Podobnego zdania jest były analityk Agencji Wywiadu, Robert Cheda. Również dodaje, że Chiny rzucają wyzwanie Amerykanom. Ale liczą też na korzyści bardziej doraźne. Jedną z nich może aneksja Tajwanu - wyspy nieuznającej zwierzchności komunistycznych Chin.
Chiny ogłosiły plan powrót Tajwanu do kontynentalnych Chin w ciągu siedmiu lat. Żeby anektować wyspę trzeba byłoby zablokować Cieśninę Tajwańską. To, co Chińczycy robią, te prowokacje z samolotami, wlatującymi w przestrzeń powietrzną Tajwanu, to właśnie takie próby prowokacji, badania - mówi Robert Cheda.
Dodaje, że Chiny kończą inny długofalowy projekt: jednoczenia terytoriów. Chodzi m.in. o Tajwan czy Makau - ale nie tylko. Tyle, że aby tego dokonać muszą stać się mocarstwem morskim. I robią to.
Sięgają po porty w Afryce i Europie, np. Pireus. Lotniskowiec ma być trzonem sił osłonowych do pilnowania szlaków dostaw surowców. Katapulta, w którą będzie wyposażony "Type 003" to technologia pozwalająca na zbudowanie silnego zgrupowania. Bo na takim lotniskowcu będzie można umieścić nie tylko typowe myśliwce bojowe - przekonuje analityk.
Przypomina również, że do Chiny zakładają globalną dominację gospodarczą do 2035 r. A do 2049 r., na stulecie KPCh, planują być jedynym, globalnym supermocarstwem. Przypomina też o tym, że "Państwo Środka" intensywnie się zbroi. Elementem tego jest ujawniona w ubiegłym tygodniu budowa 118 nowych silosów rakiet międzykontynentalnych. Były oficer dodaje, że długofalowo Chiny rzucają wyzwanie potędze międzynarodowej USA.
Tajwan na liście celów?
Czy faktycznie więc mieszkańcy Tajwanu mają się czego bać? W opinii analityka Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych i byłego dyplomaty, Marcina Przychodniaka - tak. Ale nie tak od razu.
Dla Chin kluczem jest przede wszystkim zabezpieczenie regionu, tj. właśnie Pacyfiku. Plany działań wobec Tajwanu na pewno istnieją, ale w nich lotniskowiec nie jest kluczowy. Działania zbrojne wobec wyspy są elementem kalkulacji partyjnej, ale z powodów politycznych mało prawdopodobne w najbliższym roku czy dwóch - mówi o2.pl Przychodniak.
Przekonuje, że Komunistyczna Partia Chin ma dużo problemów wewnętrznych. Przygotowuje się do zjazdu wyborczego w 2022 r., a dodatkowo chce sukcesu igrzysk w 2022 r. Dlatego, jak twierdzi, inwazja na Tajwan w najbliższych latach jest mało prawdopodobna. Potwierdza również ocenę Dawida Kamizeli, że plany budowy lotniskowców, choć ambitne, trzeba traktować z rezerwą.
Cały czas pojawiają się problemy technologiczne i techniczne, które opóźniają realizację - mówi analityk.
Czytaj też: Chiny rosną w siłę nuklearną. USA zaniepokojone
Przyznaje jednak, że rozbudowa floty to kolejny etap modernizacji sił zbrojnych Chińskiej Republice Ludowej. Docelowo - aby dać ChRL większą możliwość operacji na Pacyfiku, Oceanie Indyjskim, a przede wszystkim szachowania USA na tym akwenie. Reforma sił zbrojnych to jeden z kilku kluczowych planów Xi Jinpinga realizowanych po to, by zdyscyplinować wojsko i narzucić większą partyjną kontrolę, jak również, aby faktycznie zmodernizować siły zbrojne.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.