Najnowszy raport ISW powołuje się na słowa chińskiego ambasadora przy UE Fu Conga, który nazwał "bezgraniczną przyjaźń" Rosji i Chin jedynie "chwytem retorycznym".
Zdaniem ekspertów, świadczy to o tym, że Putinowi nie udało się uzyskać pożądanych korzyści po spotkaniu z chińskim prezydentem Xi Jinpingiem w Moskwie w marcu.
Putin desperacko szuka partnerów
Według analityków, szef Kremla wciąż stara się przedstawiać Federację Rosyjską jako "państwo szanowane na świecie". Przypomniano, że 5 kwietnia Putin spotkał się z przebywającymi w Rosji dyplomatami i wręczył listy uwierzytelniające szefom 17 misji dyplomatycznych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Podczas tego spotkania mówił m.in. o stosunkach Rosji z Syrią, nazywając ten kraj "wiarygodnym partnerem, z którym Rosja osiągnęła szereg nieokreślonych porozumień podczas niedawnej podróży prezydenta Baszara al-Assada do Rosji 14 marca".
"Rosja nie zamierza się izolować"
Putin oczywiście skorzystał z okazji i skrytykował Stany Zjednoczone i kraje Unii Europejskiej, twierdząc, że to oni rzekomo są winne wybuchu wojny w Ukrainie. Zapewnił jednak, że "Rosja jest gotowa do dialogu ze wszystkimi krajami i nie zamierza się izolować".
Wśród "ważnych partnerów" Rosji Putin wymienił m.in. Honduras, Zimbabwe. W opinii Putina przyjaźń między Rosją a Zimbabwe "wytrzymała próbę czasu", a Honduras to "ważny partner w regionie Azji i Pacyfiku".
Chiny odcinają się od "bezgranicznej przyjaźni"
Wcześniej ambasador Chin przy Unii Europejskiej Fu Cong w rozmowie z "New York Times" powiedział, że niektórzy niepoprawnie interpretują stosunki jego kraju z Rosją. Zapewnił, że ChRL nie stoją po stronie Rosji w tej wojnie.
Dodał, że określenie "nie ma granic" to tylko retoryka i w niektórych sytuacjach Chiny jasno stawiają granice. Ambasador zadeklarował na przykład, że Chiny "nie dostarczają i nie dostarczą Rosji broni do użycia na Ukrainie".