Agencja Interfax przekazała, że szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow w programie "Big Game" na Channel One przekazał, że istnieje realne niebezpieczeństwo wybuchu III wojny światowej. "Niebezpieczeństwo jest poważne, jest realne, nie można go lekceważyć" - oświadczył Ławrow, cytowany przez rosyjską agencję.
Ławrow uważa, że Zachód wspiera prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, licząc na to, że w ten sposób "uda się wyrządzić Rosji jakąś nieodwracalną szkodę".
Co na to Chiny? Nie jest tajemnicą, że Pekin liczył początkowo na pogłębienie podziałów wśród państw Zachodu i stworzenie istotnego precedensu pozwalającego na realizację własnych planów na Pacyfiku. Efektywny opór Ukrainy, spójna i zdecydowana reakcja Zachodu zniweczyły jednak te plany.
Z tego powodu Chiny oficjalnie zabrały głos podkreślając, że wybuch trzeciej wojny światowej nikomu nie jest na rękę. "Chin nie interesuje trzecia wojna światowa. Popieramy pokojowe rozwiązanie konfliktu w Ukrainie" - głosi ministerstwo spraw zagranicznych tego kraju.
- Nikt nie chce trzeciej wojny światowej. Mamy nadzieję, że wszyscy interesariusze wykażą się powściągliwością i nie pozwolą na eskalację sytuacji, jak najszybciej osiągając pokój - podkreślono.
Gra polityczna
Chinom obecnie nie zależy na wybuchu otwartego konfliktu zbrojnego między Rosją i NATO oraz upadku reżimu Władimira Putina.
Chiny uważają co prawda, że "kryzys" (nie mówią słowa wojna) na Ukrainie wywołały rozszerzanie NATO i polityka USA, oraz nawołują do stworzenia nowego mechanizmu bezpieczeństwa w Europie, jednak potencjalna wojna z pewnością odbije się na ich interesie gospodarczym na całym świecie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.