W sobotę, 16 września doszło do poważnej emisji pyłu z hałdy kopalnianej w Radlinie. Przyczyną było osunięcie się części skarpy. Skutki tego zdarzenia były odczuwalne dla okolicznych mieszkańców. Gruba warstwa pyłu osiadła na ich posesjach, ulicach, samochodach i roślinach.
Traktujemy temat jako problem najwyższej wagi i od samego początku występujemy tu w imieniu naszych mieszkańców oraz mając ich dobro na względzie - zapewniają władze miasta na facebookowym profilu Miasto Radlin.
Nie tylko służby miejskie czyściły ulice z osadu. Mieszkańcy sami chwycili za węże ogrodowe, by jak najszybciej pozbyć się kopalnianego pyłu.
Czytaj także: Orgia na plebanii. Reakcja sąsiednich parafii
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na miejscu pracowała Państwowa Straż Pożarna oraz Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. - Według naszego wstępnego rozpoznania, nastąpiło samoistne osuwisko. Nie były prowadzone prace w pobliżu osuwiska. Tego dnia też nie prowadzono robót w innym rejonie hałdy - tłumaczy "Gazecie Wybrczej" Kamil Szypuła, dyrektor administracyjny w przedsiębiorstwie Barosz Gwimet, która na zlecenie kopalni zajmuje się rekultywacją hałdy.
Z doniesień medialnych wynika, że osuwisko miało 5 metrów szerokości, a materiał, który się zsunął ważył ok. 500 ton. W sprawie powołano specjalny zespół, który zbada okoliczności zdarzenia.
Za zdarzenie odpowiada Polska Grupa Górnicza, która jest zleceniodawcą rozbiórki hałdy. - Powierzono to firmie specjalistycznej, która jest odpowiedzialna za prowadzenie robót - mówi "GW" Tomasz Tkocz, dyrektor kopalni zespolonej "ROW".
Mieszkańcy mają dość
Mieszkańcy Radlina mają dość. Domagają się rekompensaty za koszty, które ponieśli w związku ze zdarzeniem. - Mieszkańcy chcą wiedzieć, co się stało i czy to się może powtórzyć. Domagają się zrobienia wszystkiego, aby taka sytuacja nie miała miejsca. Jednak jest też oczekiwanie na uzyskanie jakiejkolwiek rekompensaty za koszty, które ponieśli - mówi "GW" Zbigniew Podleśny, zastępca burmistrza Radlina.
Pracownicy Starostwa Powiatowego w Wodzisławiu Śląskim sugerują, że dobrym kompromisem byłoby w tej sytuacji sfinansowanie oczyszczaczy powietrza dla mieszkańców czy placówek edukacyjnych.
Urzędnicy przyznają, że zainteresowanie mieszkańców sprawą jest ogromne, a telefony w urzędzie urywają się.
Dr Piotr Dąbrowiecki, alergolog z Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie w rozmowie z WP tłumaczy, że pył zawieszony w powietrzu, składający się z cząsteczek o średnicy, która nie przekracza 10 μm jest drażniący dla górnych dróg oddechowych. Mogą wystąpić objawy nieżytu nosa, gardła lub krtani.
Mniejsze cząsteczki o wielkości 5 μm czy 1 μm "mogą wywoływać zapalenie dróg oddechowych, które będzie manifestować się takimi objawami jak kaszel, świszczący oddech".
- U pacjentów z astmą czy przewlekłą obturacyjną chorobą płuc mogą wywołać nawet napady duszności i zaostrzenie choroby. Jakaś część osób z powodu ponadnormatywnych dawek pyłu zawieszonego może mieć problemy z układem krążenia – wzrost ciśnienia tętniczego, zaburzenia rytmu serca, dekompensacja niewydolności serca - dodaje dr Dąbrowiecki w rozmowie z WP.