Dramatyczne sceny rozegrały się na meksykańskim lotnisku w Queretaro położonym w środkowej części kraju. Gwardia Narodowa nie mogła uwierzyć własnym oczom, po prześwietleniu jednej ze sprawdzanych przesyłek. Zawartość kartonu przyprawiła ich o dreszcze na plecach.
Wydarzenia z lotniska w Meksyku są gotowym fragmentem scenariusza horroru. Podczas prześwietlania paczek gwardziści zatrzymali się przy jednej z nich. Po chwili okazało się, że ich przypuszczenia były trafne. Po otwarciu kartonu ich oczom ukazał się wstrząsający widok. Wewnątrz znaleziono cztery ludzkie czaszki owinięte w folię aluminiową. Widok przypominał kadr z filmu grozy.
O podobnych sytuacjach nie słyszy się często. Meksykańskie służby nagłośniły sprawę, dzięki czemu napisały o niej media z całego świata. Nie ujawniono, kto był nadawcą paczki z czaszkami. Przesyłka została wysłana ze stanu Michoacan na zachodnim wybrzeżu – jednej z najbardziej niebezpiecznych części kraju – i miała trafić na adres w Manning w ameykańskim stanie Karolina Południowa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Do kogo należały czaszki?
Jak na razie bardzo mało wiadomo na temat szczegółów tej wstrząsającej sprawy. Gwardia Narodowa udzieliła mediom tylko podstawowych informacji. Nie zdradzono nic na temat wieku, tożsamości ofiar, do których należały szczątki, ani możliwego motywu ich wysłania. Meksykańskie służby będą prowadzić śledztwo w tej sprawie. Warto zwrócić uwagę, że przeniesienie ludzkich szczątków wymaga w Meksyku specjalnego pozwolenia od właściwego organu ds. zdrowia, którego nie uzyskano.