To była była spektakularna, ale i bardzo ryzykowna akcja, która wywołała ogromne emocje wśród przechodniów. Ci, którzy w czwartek w godzinach popołudniowych przechodzili obok siedziby Polsatu przy ul. Ostrobramskiej 77, stali się świadkami mrożącego krew w żyłach wydarzenia.
Jak opisuje ''Super Express'', chwilę po południu pod siedzibą Polsatu zaroiło się od służb ratowniczych. Na miejscu zjawili się m.in. strażacy oraz policjanci. Jeśli ktoś nie wiedział, co takiego się wydarzyło, mógł podejrzewać najgorsze.
Jak się okazało, to pewien mężczyzna uprawiający ''urban climbing'' stwierdził, że chce się wspiąć właśnie na siedzibę Polsatu. Mężczyzna pokonywał kolejne piętra na oczach zszokowanych gapiów. Ludzie przystawali, nagrywali i robili zdjęcia.
Z szesnastego piętra do aresztu
Śmiałkowi udało się dotrzeć do szesnastego piętra (wieżowiec liczy sobie 19-kondygnacji). Na dół zszedł samodzielnie, a służby pochwyciły go, kiedy tylko postawił nogę na ziemi. Mężczyzna zakończył swoje wyczyny w areszcie.
Mimo wszystko, patrząc na mężczyznę, który wspina się na wieżowiec, można sobie wyobrazić znacznie gorsze zakończenie tej historii. W każdej chwili mogło dojść do prawdziwej katastrofy.
Nie jest to pierwsza wspinaczka na budynek Polsatu. Po szklanej elewacji kilka lat temu wdrapał się już Marcin Banot. Mężczyzna nie korzystał z żadnych zabezpieczeń.
Urban climbing, czyli miejska wspinaczka, to zjawisko, które w ostatnim czasie zyskuje na popularności. Takie hobby zarezerwowane jest jednak dla osób o nerwach ze stali, które nie boją się wysokości. Oczywiście niezbędna jest również sprawność fizyczna i doświadczenie we wspinaczce. Poza oczywistym śmiertelnym ryzykiem, związanym z tego typu aktywnością, śmiałkowie muszą się też liczyć z ewentualnymi konsekwencjami prawnymi.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.