Udostępnione przez policję nagranie może być przestrogą dla innych. Kierowca samochodu osobowego, który zarejestrowała kamera monitoringu, raz na zawsze zapamięta, że ulica czy parking to nie tor wyścigowy. Przykład z Myślenic pokazuje, że brawurowa jazda może mieć przykry finał.
Czytaj także: Ważny dzień dla kredytobiorców. O ile wzrosną raty?
Do niefortunnego driftu doszło 3 października w godzinach wieczornych. Pewien kierowca postanowił wykorzystać zalegającą na ulicach po opadach deszczu wodę do wykonania uślizgu kontrolowanego swoim autem. W tym celu wjechał na przyuliczny parking. Niestety, wypaliła tylko część założonego planu, gdyż mężczyzna w trakcie wykonywania niebezpiecznego manewru stracił panowanie nad samochodem.
Zapewne nie tak miał wyglądać spektakularny drift. W rzeczywistości po zarzuceniu bokiem samochód uderzył z impetem w metalową skrzynię, w której znajdują się słupki drogowe, a następnie w drzewo. Sprawca zamieszania może mówić o podwójnym pechu, bo wypadek wydarzył się centralnie pod okiem kamery miejskiego monitoringu. Całą scenę obejrzał na żywo siedzący w centrali operator.
Czytaj także: Koszmarna zapowiedź. Takie będą święta 2022?
Osoba odpowiedzialna za monitoring nie mogła przejść wobec zdarzenia obojętnie. Dyżurny myślenickiej komendy niezwłocznie wysłał na miejsce zdarzenia patrol policji. Istniało ryzyko, że kierowca samochodu osobowego doznał poważnych obrażeń. Po przybyciu na parking policjanci stwierdzili, że na szczęście nic mu się nie stało. 20-latek z powiatu myślenickiego za spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym ukarany został mandatem w kwocie 5000 zł, a na jego konto trafiło 8 punktów karnych. Ponadto w związku z uszkodzeniami pojazdu zatrzymali dowód rejestracyjny.
Czytaj także: W poniedziałek się zacznie. Biedronka rozda pieniądze!