Roman Giertych w jednym z najnowszych wpisów zamieszczonych na portalu X wrócił do afery respiratorowej, a konkretnie do jednego z jej głównych bohaterów. Przypomnijmy, handlarz bronią po wybuchu epidemii koronawirusa dostarczył do kraju niezdatne do użytku respiratory, za co otrzymał 154 mln zł zaliczki. Nigdy za to nie odpowiedział, bo uciekł z kraju. Latem 2022 roku jego ciało znaleziono w Albanii.
Nie wszyscy dają temu wiarę, podejrzewając, że jego śmierć mogła zostać sfingowana. W tej grupie znajduje się m.in. Roman Giertych, który za pośrednictwem mediów społecznościowych zaapelował do handlarza, żeby ten się ujawnił. Zaproponował mu nawet, że pomoże mu uzyskać status małego świadka koronnego.
Panie handlarzu respiratorami! Jeszcze tylko na Pana czekamy. Jeśli już się Pan otrząsnął po (z pewnością niełatwym) zabiegu kremacji tożsamości, to służę uprzejmie pomocą przy złożeniu zeznań w trybie małego świadka koronnego — napisał polityk.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To nie pierwszy wpis, w którym Giertych apelował do handlarza respiratorami. Poprzedni wpis poseł zamieścił w mediach społecznościowych w czerwcu ubiegłego roku.
Zwracam się do handlarza bronią, który sprzedał rządowi PiS respiratory, zainkasował kasę i zmarł. Gdyby przypadkiem Pan jednak poczuł się lepiej, to przypominam, że można za rok starać się o status świadka koronnego, zwrócić pieniądze (albo ich część) i opowiedzieć jak było — napisał wówczas.
Czytaj też: Braun dostał ochrzan. Zrobił to w sali sejmowej
Wykonano testy DNA. Wyniki są jednoznaczne.
Andrzej I. poszukiwany w związku z aferą respiratorową został znaleziony martwy w mieszkaniu w Tiranie, gdzie mieszkał po ucieczce z kraju. Z informacji przekazywanych przez albańskich śledczych wynikało, że mężczyzna zmarł na zawał.
Ciała zmarłego przed kremacją nie widział nikt poza osobą, od której poszukiwany wynajmował mieszkanie oraz albańskich śledczych. Po sprowadzeniu zwłok do kraju podano je kremacji. To wszystko wzbudziło podejrzenia i lawinę spekulacji. Aby je rozwiać, prokuratura zdecydowała się przeprowadzić badania DNA, wykorzystując materiał pobrany w trakcie sekcji zwłok w Tiranie.
Opinia jednoznacznie potwierdziła zgodność DNA z DNA matki podejrzanego Andrzeja I. oraz to, że wycinek do badania pochodzi z jamy brzusznej zwłok zmarłego - powiedział w rozmowie z Rzeczpospolitą prok. Andrzej Jeżyński, rzecznik prokuratury, która prowadziła dochodzenie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.