Sprawę śmierci 25-letniej pacjentki jako pierwszy opisał "Tygodnik Podhalański". Matka trójki dzieci trafiła w ciąży do lecznicy w Nowym Targu. Niestety, doszło do obumarcia płodu. Lekarze usunęli płód. "Tygodnik Podhalański" informował, że wystąpił problem z podaniem krwi pacjentce ze względu na brak oznaczenia.
Obywatelka Ukrainy w stanie krytycznym została przewieziona do Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Tam niestety zmarła. Według "TP" była zakażona sepsą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Szpital w Nowym Targu wydał oświadczenie w tej sprawie. Podkreślono w nim, że "zespół medyczny toczył intensywną walkę" o życie pacjentki.
Personel Oddziału Ginekologiczno-Położniczego oraz Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii podjął wszelkie możliwe działania ratunkowe, aby uratować jej życie - czytamy w komunikacie.
Dyrektor placówki informował, że stan kobiety wymagał dalszego, specjalistycznego leczenia, dlatego trafiła do Krakowa. - Wszelkie działania podjęte przez personel były zgodne z najwyższymi standardami opieki medycznej - zapewnił Marek Wierzba. Jak dodał, pojawiające się w sieci informacje są krzywdzące dla szpitala i rozważy podjęcie kroków prawnych.
Nowy Targ. Nie żyje ciężarna pacjentka. Dyrektor przerwał milczenie
Marek Wierzba nie chciał udzielać szczegółowych informacji na temat zdrowia pacjentki. Jednak w rozmowie z Onetem podzielił się szerszym komentarzem na temat śmierci 25-letniej pacjentki. - Złamię przepisy i opowiem, jak naprawdę wyglądało leczenie tej pani - stwierdził Wierzba.
Była "bez kontaktu". Jej życie było zagrożone. Działaliśmy bardzo szybko i zdecydowanie. Już pierwsze badanie pokazało, jak poważna jest sytuacja. Kobieta miała krwotok wewnętrzny spowodowany pęknięciem macicy. Dziecko w jej brzuchu nie miało już pulsu. Nie żyło. W tym wypadku nie było więc mowy o żadnym porodzie. Ratowaliśmy życie - mówi dyrektor.
Z kolei doktor Joanna Borzęcka-Klec, kierownik Oddziału Ginekologiczno-Położniczego w Podhalańskim Szpitalu Specjalistycznym w Nowym Targu dodała, że jej zespół i lekarze z OIOM zrobili wszystko, co było w ich mocy, by ratować pacjentkę, a akcja została przeprowadzona w sposób profesjonalny.
Działaliśmy bardzo szybko. Nie czekaliśmy nawet na wyniki badań, które miały ustalić jaką grupę krwi ma ta pacjentka. By nie zwlekać, podaliśmy jej krew 0 Rh-, która jest najbardziej uniwersalna - dodał z kolei dr Piotr Marcinek, ordynator oddziału anestezjologii i intensywnej terapii.
Pacjentka miała przebywać w szpitalu w Nowym Targu kilkanaście godzin. Dyrektor odnosi się do informacji, wedle których kobieta leczyła się w tym samym szpitalu wcześniej. Wierzba powiedział, że 25-latka była w lecznicy tylko raz - na samym początku ciąży, czyli kilka miesięcy temu.
Na ten moment śmierć 25-letniej Ukrainy z Rabki-Zdroju nie jest przedmiotem jakiegokolwiek postępowania prokuratorskiego. Natomiast Rzecznik Praw Pacjenta i krakowski odział Narodowego Funduszu Zdrowia domagają się wyjaśnień od placówki w Nowym Targu.