Kościół w Polsce boryka się z olbrzymim problemem. Jest nim niewystarczająca ilość powołań do kapłaństwa, która zaczyna odgrywać coraz większą rolę w kontekście obsadzania poszczególnych parafii.
Czytaj także: Proboszcz zatrzymany przez policję. "Kuria wie i udaje"
Według danych Katolickiej Agencji Informacyjnej, w 2023 r. do nauki w seminariach przystąpiło 280 osób. Jak pokazuje przykład toruńskiego seminarium, w tym roku sytuacja może wyglądać jeszcze gorzej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Do Wyższego Seminarium Duchownego Diecezji Toruńskiej na pierwszy rok formacji zgłosiło się zaledwie dwóch chętnych kandydatów. Co prawda rekrutacja potrwa do końca września, ale niewiele wskazuje na to, by sytuacja miała ulec zmianie.
Czytaj także: "Niezdrowa pogoń". Biskup grzmi w Radiu Maryja
Przyznaje to dyrektor ekonomiczny seminarium, ks. dr Bogusław Dygdała w rozmowie z tygodnikiem "Tylko Toruń":
Ostatecznej listy kandydatów jeszcze nie ma, bo nabór trwa do końca września. Dwie osoby potwierdziły i złożyły papiery do seminarium. Trzecia osoba się dowiadywała. Czekamy na jej decyzję.
Czytaj także: Ponad 2 mln zł na remont kościoła. Burza w komentarzach
"Kościół sobie na to zapracował"
Sytuacja z Torunia potwierdza, że w całym kraju już w najbliższych latach Kościół może borykać się z poważnymi niedoborem księży. Socjolog religii, dr Paweł Załęcki w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" przyznaje, że główną winę w tak trudnej sytuacji związanej z powołaniami ponosi sam Kościół:
Kościół sobie na to zapracował, nie przyciągając młodych ludzi do siebie. Afera goni aferę i nie słyszymy o dobrych księżach. Katechizacja szkolna też jest wygaszana. Młodzi ludzie się tam nie pojawiają, więc skąd mają być chętni do sprawdzenia na drodze do kapłaństwa - pyta.