W dokumencie amerykańskiego wywiadu dziennikarze CNN przeczytali, że Zełenski pod koniec lutego rzekomo "zaoferował uderzenie na rosyjskie koncentracje wojskowe w obwodzie rostowskim" za pomocą dronów.
Motywowano to rzekomo faktem, iż Ukraina nie ma broni dalekiego zasięgu zdolnej dosięgnąć tak daleko.
Czytaj także: Rosyjski żołnierz pojechał na urlop. Zgwałcił 14-latkę
Amerykanie podsłuchiwali Zełenskiego?
Raport zawiera przechwycone komunikaty od ukraińskiego przywódcy. Agencja Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) sklasyfikowała te doniesienia jako "informacje wywiadowcze pochodzące z sygnałów elektronicznych i systemów komunikacyjnych".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
CNN podkreśla, że zebrane przez amerykański wywiad dane tłumaczą wcześniejsze publiczne wypowiedzi amerykańskich władz o niechęci dostarczenia Ukrainie systemów rakietowych dalekiego zasięgu w związku z obawami, że Kijów wykorzysta je do uderzeń wewnątrz Rosji.
Ukraińskie władze są "rozczarowane"
Ukraina jednak obiecała nie używać do tego broni dostarczonej przez Stany Zjednoczone. W dalszej części raportu czytamy, że Chiny mogą wykorzystać ukraińskie ataki na cele w głębi Rosji "jako okazję do przedstawienia NATO jako agresora i mogą zwiększyć swoją pomoc dla Rosji, jeśli uznają ataki za znaczące".
Na podsłuchy zareagowała już Kancelaria Prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. Otoczenie ukraińskiego prezydenta nie uważa faktu szpiegostwa za dziwny, ale "jest rozczarowane wyciekiem informacji" - pisze agencja UNIAN.
Wyciek dokumentów Pentagonu
Doradca szefa Kancelarii Prezydenta Ukrainy Mychajło Podoliak powiedział, że uważa publikowane dokumenty za nieautentyczne, "niemające nic wspólnego z rzeczywistymi planami Ukrainy" i oparte na "dużej ilości fikcyjnych informacji" rozpowszechnianych przez Rosję.
Wcześniej pojawiły się doniesienia, że w mediach społecznościowych wyciekły tajne dokumenty zawierające plany USA i NATO dotyczące wsparcia ukraińskiego wojska przed spodziewaną kontrofensywą. Ukraińskie władze uważają, że jest to operacja dezinformacyjna rosyjskich służb specjalnych.
Jak podkreślił Podoliak, Kreml chciał w ten sposób zasiać wśród sojuszników Kijowa wątpliwości w powodzenie ukraińskiej kontrofensywy, a materiały opublikowane przez "NYT" zawierają ogromną ilość nieprawdziwych danych.