Upadek reżimu Baszara al-Asada w Syrii może mieć dalekosiężne konsekwencje dla geopolityki w regionie. Według raportu Instytutu Studiów nad Wojną (ISW) Rosja może szybko przystąpić do zakładania nowych baz wojskowych na kontynencie afrykańskim, koncentrując się głównie na wschodniej Libii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosyjskie plany w Libii
Po utracie Syrii Rosja może skupić się na Libii jako nowym miejscu dla swoich baz wojskowych. Już teraz Moskwa rozwija swoje obiekty militarne i buduje magazyny broni w bazach lotniczych Birak oraz Al-Dżufra. W Al-Dżufra rosyjscy najemnicy z byłej Grupy Wagnera szkolą siły lojalne generałowi Chalifie Haftarowi, który kontroluje wschodnią część Libii.
Generał Haftar, wspierany przez Rosję, walczy z zachodnią częścią Libii, uznawaną przez ONZ, ze stolicą w Trypolisie. Haftar i Asad byli bliskimi sojusznikami, a ich reżimy były oskarżane o współpracę przy przemycie narkotyków. W 2020 r. egipskie służby celne zatrzymały statek z czterema tonami haszyszu płynący z Syrii do Bengazi, co było dowodem na tę współpracę.
Rosja, w zamian za broń i szkolenia, otrzymuje od Haftara dostęp do portu w Tobruku. Dzięki temu wschodnia Libia stała się dla Rosji strategicznym punktem w drodze do innych krajów Afryki, gdzie Kreml wypiera wpływy Zachodu.
Obecność Rosji na północnym brzegu Afryki może zagrozić polityce energetycznej Unii Europejskiej. UE, po inwazji Rosji na Ukrainę, zdywersyfikowała swoje dostawy energii, importując gaz z Egiptu i Algierii. Większa obecność Rosji w Libii mogłaby zakłócić ten system zależności i zniweczyć porozumienie pokojowe między obiema częściami Libii.
Raport ISW wskazuje, że Rosja może wykorzystać sytuację w Libii do dalszego umacniania swojej pozycji w regionie, co może mieć poważne konsekwencje dla stabilności politycznej i energetycznej w Afryce Północnej.