Premier Donald Tusk poinformował, że rząd podjął decyzję, aby zainwestować 10 miliardów złotych w bezpieczeństwo Polski, a przede wszystkim w bezpieczną wschodnią granicę.
Rozpoczynamy wielki projekt budowy bezpiecznej granicy, w tym systemu fortyfikacji, a także takiego ukształtowania terenu, decyzji środowiskowych, które spowodują, że ta granica będzie nie do przejścia dla potencjalnego wroga - powiedział Donald Tusk.
Czytaj także: Niemcy nagrani w Węgorzewie. Dostali po 500 zł kary
Na całej długości granicy Polski z Rosją i Białorusią mają powstać fortyfikacje i inne zapory inżynieryjne, które mają ograniczyć działalność wroga. Kompletnie nienaruszona będzie natomiast granica z Ukrainą, choć w dłuższej perspektywie czasu i z tego miejsca może nadejść ogromne zagrożenie dla Polski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rzeczywiście ta granica w tej chwili z Ukrainą jest trochę w innym sensie. Ta granica jest pewnego rodzaju hubem i bramą do wsparcia dla Ukrainy i to w środkach masowego przekazu jest jednoznacznie podkreślane, więc trudno, żebyśmy teraz budowali jakieś fortyfikacje, które miałyby utrudniać na przykład transport, przekazywanie broni i wszelkiego rodzaju pomocy na Ukrainę - podkreśla płk Jacek Mąk.
Co z granicą z Ukrainą?
Były zastępca szefa ABW zwraca uwagę, że jeśli Ukraina przegra wojnę z Rosją, to wtedy najważniejsze zagrożenie może nadejść właśnie z tego kierunku.
Rozmawiamy o naszej granicy białoruskiej, o granicy z Rosją, ale co jeżeli Ukraina przegra? Oczywiście wiadomo, że nikt tego jej nie życzy. Bardzo mocno trzymamy kciuki za Ukrainę, ale gdyby było tak, że Ukraina przegra... Wtedy Rosja ma dostęp do Polski poprzez granicę polsko ukraińską - tłumaczy.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.