O córce Władimira Putina znów jest głośno. Katerina Tichonowa pojechała ostatnio do Monachium, gdzie poddała się zabiegowi upiększającemu, mocno polecanego przez Kim Kardashian.
Jak donosi "Bild", jej krew została pobrana, a następnie przetworzona i wstrzyknięta podskórnie podczas zabiegu. Nie każdy może pozwolić sobie na taki luksus, gdyż jeden taki zabieg kosztuje ponad 4,3 tysiąca funtów.
Cena nie jest tak ważna, jak fakt, że teraz okazuje się, że NATO ma biomateriał i DNA Putina… aż strach pomyśleć, co mogą z tym zrobić - podkreślają humorystycznie media.
Jak donoszą dziennikarze, Tichonowa przeszła również zabiegi z użyciem botoksu i zastrzyki z kwasu hialuronowego w celu ukrycia zmarszczek na czole i zmarszczek mimicznych na ustach.
Tichonowa, jest dyrektorem ds. technologii w firmie, która wspiera rosyjski rząd i jego przemysł obronny. Występuje także również jako wicedyrektorka Instytutu Badań Matematycznych Układów Złożonych Moskiewskiego Uniwersytetu Państwowego. Niedawno wyszło na jaw, że jej partnerem był rosyjski baletmistrz Igor Zełenski.
Zełenski do niedawna kierował Bawarskim Baletem Państwowym. Ikona rosyjskiego baletu została usunięta po tym, jak odmówiła potępienia brutalnej wojny Putina na Ukrainie.
Była w związku z miliarderem
Wcześniej Katerina Tichonowa, młodsza z dwóch córek Putina, była związana z Kiryłem Szamanowem, najmłodszym miliarderem w Rosji. Ich związek rozpadł się w 2017 roku, gdy Tichonowa poznała w Monachium Zełenskiego.
Co ciekawe, Putin publicznie wścieka się na Rosjan, którzy żyją na Zachodzie. Ta reguła nie dotyczy jej córki, która przez kilka lat mieszkała w Niemczech, mając pełne wsparcie swojego ojca, także w zakresie bezpieczeństwa.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.