Agresja Rosji toczy się nie tylko w wymiarze militarnym, lecz także informacyjnym. Głównym orężem Kremla jest rozbudowany aparat propagandowy, który reżim Władimira Putina wykorzystuje do zmanipulowania swoich obywateli.
W kraju Władimira Putina doszło nawet do takiej sytuacji, w której Rosjanie oskarżani są o to, że pracowali lub studiowali w obcym kraju. W jednym z programów przepraszał za to... wiceszef rosyjskiego parlamentu, a cała sytuacja wyglądała wręcz komicznie.
Czytaj także: Zamieszki w Kosowie. To dlatego mogły być tak brutalne
Twoja córka nawet kiedyś studiowała w nieprzyjaznym kraju? - zapytał prowadzący program w telewizji Rossija 1.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie, nie studiowała tam, wyjechała tylko na staż ze szkoły. Zabrano ich na dwa tygodnie do Stanów Zjednoczonych. To był mój duży błąd, zrozumiałem to. To była moja wina, jednak od tego czasu moja córka dorosła, ukończyła studia i poszła do pracy - tłumaczy się poseł.
Czytaj także: Prigożyn po atakach dronów. Nie zostawił suchej nitki
Córka Rosjanina była w USA. Teraz musi się tłumaczyć
Jak się okazuje, nie tylko jego córka przebywała w obcym kraju, ale także on sam, za co... przeprosił.
Niektórzy mówili: masz córkę w Stanach Zjednoczonych draniu. Inni posłowie wszystko odkryli. Nikogo nie sprzedałem. Moja córka wyjechała tylko na dwa tygodnie do USA. Proszę wybaczcie mi to. Kiedyś studiowałem we Francji, zdobyłem tam wyższe wykształcenie. Jeśli to grzech, to mocno przepraszam - przyznaje.
Dziennikarz podkreślił jednak, że nie ma w tym nic nadzwyczajnego, bowiem wielu ludzi, którzy decydują teraz o obliczu Rosji, studiowało bądź przebyło jakiś czas na terenie innego kraju. Podkreślił między innymi, że Margarita Simonyan mieszkała i studiowała w USA.
Wydaje mi się, że najbardziej oburzeni patrioci są ci, którzy właśnie mieszkali w innym kraju - dodaje.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.