Jakiś czas temu w medycznym czasopiśmie "American Journal of Emergency Medicine" opisano przypadek 37-letniego mężczyzny, który oprócz typowych symptomów COVID-19 skarżył się także na obrzęk i ból jąder.
Endokrynolog i specjalista chorób wewnętrznych dr Marek Derkacz przypomina marcowy raport chińskich specjalistów ze szpitalnego Centrum Medycyny Rozrodu w Wuhan, którzy byli zdania, że wirus SARS-CoV-2 może powodować zapalenie jąder u mężczyzn, które prowadzi do poważnych powikłań. Wówczas jednak hipotezy nie były poparte badaniami. Obecnie jest więcej informacji na ten temat.
Przeprowadzono sekcję zwłok jednego z pacjentów zmarłych z powodu COVID-19. Badania wykazały niepokojące dane.
Stwierdzono znaczne uszkodzenie miąższu jąder, zwłaszcza kanalików nasiennych odpowiedzialnych za proces spermatogenezy, czyli wytwarzania plemników. Zaobserwowano też zmniejszoną liczbę komórek Leydiga, odpowiedzialnych za produkcję testosteronu. W badanym materiale potwierdzono również cechy zapalenia limfocytarnego - tłumaczy dr Marek Derkacz, cytowany przez WP.
Jak mówi dr Marek Derkacz wciąż bada się zbyt mało pacjentów z COVID-19.
Pojawiły się pojedyncze publikacje, w których autorom badań udało się wyizolować materiał genetyczny wirusa SARS CoV-2 w męskim nasieniu. O ile wcześniej na podstawie istniejących dowodów wykluczano taką możliwość, o tyle w kolejnych publikacjach autorzy stwierdzili obecność wirusa w nasieniu u od 4 proc. do 16 proc. badanych z COVID-19. Niestety wadą większości tych publikacji jest zwykle niewielka kilkunastoosobowa grupa osób badanych - tłumaczy dr Derkacz w rozmowie z portalem WP.
Dr Derkacz podkreśla, że COVID-19 jest pośrednią przyczyną zmian, które pojawiają się w komórkach układu rozrodczego.
Wirus działając m.in. za pośrednictwem odpowiedzi zapalnej organizmu, którą wywoływał w komórkach i tkankach, jak i trwającej zwykle przynajmniej kilka dni gorączki, która może prowadzić najczęściej do przejściowych zmian w układzie reprodukcyjnym, skutkuje pogorszeniem jakości nasienia. Może to mieć niekorzystny wpływ na męską płodność co najmniej w okresie jednego cyklu spermatogenezy, który trwa zazwyczaj około 72-74 dni - wyjaśnia specjalista.
Płodność a koronawirus
Zdaniem polskiego specjalisty ryzyko przeniesienia koronawiusa drogą płciową jest bardzo małe, ale jednak nie niemożliwe.
Powinniśmy zastanowić się, czy stwierdzona w omawianym doniesieniu obecność wirusa SARS- CoV-2 w nasieniu u niewielkiego odsetka mężczyzn nie wynikała z innych czynników. Przy okazji kolejnych badań z pewnością warto przy użyciu dobrze przygotowanego formularza zapytać chorych, zapewniając im przy tym pełną anonimowość (i przy okazji licząc na ich współpracę i prawdomówność), dokładnie o rodzaj uprawianych praktyk seksualnych oraz przestrzeganie przez obie strony zasad higieny - tłumaczy dr Derkacz.
Doktor Derkacz powołuje się na badania, z których wynika, że wirus SARS-CoV-2 może wpływać na zaburzenia płodności ponieważ dochodzi do uszkodzenia parametrów nasienia.
Wiadomo również, iż u zakażonych wirusem SARS-CoV-2 dochodzi do uszkodzenia parametrów nasienia. W jednym z badań zastosowano mikroskopię elektronową do oceny pośmiertnych tkanek z jąder dwunastu pacjentów z COVID-19. Wykazano obrzęk, wakuolację i rozcieńczenie cytoplazmatyczne w komórkach Sertoliego, a także zmniejszenie liczby komórek Leydiga w porównaniu do zdrowych mężczyzn. Tak więc infekcja koronawirusem u pewnego odsetka mężczyzn (najprawdopodobniej tych o cięższym przebiegu choroby) może prowadzić do zaburzeń hormonalnych, takich jak np. obniżenie stężenia produkowanego przez komórki Leydiga stężenia testosteronu - przypomina lekarz, cytowany przez WP.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.