Budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego pochłonęła już miliony złotych. Ma to być olbrzymi hub komunikacyjny, łączący zalety lotniska i ogromnego węzła komunikacji kolejowej i drogowej. Wciąż jednak nie wiadomo, czy inwestycja w ogóle zostanie zrealizowana.
W dyskusjach często podnoszony jest komponent wojskowy, związany z bezpieczeństwem kraju. Spółka budująca port mgliście pisze o "infrastrukturze wojskowej", którą ma zagospodarować wspólnie z ministerstwem obrony. Szczegółów jednak brakuje.
Być może CPK miało rację bytu z perspektywy wojskowej, kiedy toczyły się rozmowy o budowie tzw. fortu Trump. Stała baza wojsk amerykańskich w Polsce mogłaby być uzasadnieniem dla budowy tak ogromnego lotniska, które miałoby komponent wojskowy. Ale projekt upadł. A CPK budzi kontrowersje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
O kwestię uzasadnienia wojskowego zapytaliśmy ekspertów. Odpowiedzi były niejednoznaczne. Były Szef Sztabu Generalnego gen. Mieczysław Cieniuch mówi o2.pl, że każda tak duża inwestycja - czy to lotnisko, czy autostrada, czy port morski - ma jakiś aspekt wojskowy.
W tym przypadku ma znaczenie logistyczne i należy to uwzględnić. Uważam, że może to podnieść stan bezpieczeństwa Polski, ale należy dokonać głębokich analiz i studiów finansowych, czy skala przedsięwzięcia nie jest zbyt duża, by się ono zbilansowało - przekonuje generał.
O tym, że CPK ma - lub raczej będzie mieć - kluczowe znaczenie dla kraju, mówi także były dyrektor Departamentu Zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi w prezydenckim Biurze Bezpieczeństwa Narodowego gen. Jarosław Kraszewski. W rozmowie z o2.pl wskazuje, że posiadanie takiego elementu infrastruktury krytycznej, przystosowanego do przyjmowania strategicznych samolotów transportowych, jest warunkiem koniecznym w rysujących się scenariuszach zagrożeń.
Zwyczajnie wypadałoby mieć lotnisko, które jest poza zasięgiem środków ogniowo-rakietowych wroga lub w miejscu, gdzie wspomniane środki wroga mogą być strącone przez naszą obronę przeciwlotniczą. Nie mamy obecnie lotniska z przepustowością i zdolnością przyjęć np. Globemasterów (ciężkich samolotów transportowych - red.) - tłumaczy Kraszewski.
Po drugie, jak mówi, ważna jest infrastruktura kolejowo-drogowa. Lokalizacja CPK nie jest przypadkowa. Ma dość dobrą sieć dróg, włącznie ze skrzyżowaniami autostrad północ-południe i wschód-zachód.
No i kluczowe jest położenie lotniska w Łasku: stamtąd samoloty dolecą szybciej i zapewnią bezpieczeństwo CPK - podsumowuje gen. Kraszewski.
"Na dwoje babka wróżyła"
Wątpliwości ws. CPK ma prof. Grzegorz Ciechanowski z Uniwersytetu Szczecińskiego. Były wojskowy, a obecnie wykładowca akademicki rozpoczyna od tego, że dynamika w sferze wojskowej jest ogromna, zmienia się charakter i skala działań w wymiarze operacyjno-strategicznym.
Na dwoje babka wróżyła. Pytanie: czy wojna w Europie nie dowodzi potrzeby posiadania takiego hubu jak CPK? Ale z drugiej strony jest pytanie o nadmierną centralizację centrów logistycznych. Być może jednak powinno się iść w stronę decentralizacji. Większość polskich portów lotniczych jest oparta o dawne lotniska wojskowe - mówi o2.pl prof. Ciechanowski.
Profesor przypomina, że wojna w Ukrainie niesie ogromne wyzwania logistyczne dla Polski jako sąsiada, który dostarcza Ukraińcom m.in. sprzęt z NATO. Potrzebujemy więc niezbędnego zaplecza. Zwłaszcza, że po szczycie NATO w Warszawie w 2016 r. od Estonii po Węgry mamy batalionowe grupy bojowe NATO. Niemcy planują utworzyć grupę brygadową, czyli trzykrotnie większą, a inni mogą iść drogą zwiększenia potencjału wojsk.
Takie centra logistyczne są i będą więc potrzebne. Z tym, że gdyby taki port miał mieć zastosowanie wojskowe, to powinien mieć także bazy i składy logistyczne, takie "megaparkingi", skąd by odprawiano sprzęt do miejsc przeznaczenia. Pytanie, czy to zostało uwzględnione na etapie planowania budowy CPK - mówi wykładowca ze Szczecina.
Obawa o zniszczenie
Były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego gen. Stanisław Koziej stawia inne pytania. Pierwsze z nich brzmi: czy tak potężny obiekt znajdujący się stosunkowo blisko linii ewentualnego frontu nie zostanie szybko unieszkodliwiony w razie konfliktu?
Podobnie uważa były pilot myśliwca F-16 płk Krystian Zięć. Przekonuje on, że "w pierwszych godzinach wojny CPK przestanie istnieć". Dlaczego? Ponieważ stanowi, jak tłumaczy pilot, fantastyczny, ważny strategicznie cel. Z tego względu, jak mówi, podczas wojny działa się w warunkach rozproszenia.
Widzę argumenty za CPK, jeżeli weźmiemy pod uwagę możliwość zwiększenia zdolności transportowo-logistycznych. Ale powinno się mocno uwzględnić relacje koszt-efekt. Generalnie mamy tendencję do rozpraszania potencjału, a nie kumulowania go - rozwija myśl gen. Koziej.
Dlatego przychyla się do głosów sceptyków, powątpiewających w sens tak wielkiej inwestycji i to w pobliżu linii frontu. Dla naszych sojuszników może to być, jak mówi, atrakcyjne. Ale ma wątpliwości z punktu widzenia prowadzenia działań wojennych.
Pamiętajmy jednak, że w NATO najważniejsza jest zdolność odstraszania i szybkiego reagowania na nadchodzące kryzysy. Z tego punktu widzenia jest to atrakcyjne. Tyle, że z takiego lotniska i tak należałoby się szybko rozproszyć i tu już wątpliwości mam. Baza w Ramstein ma sens istnienia, bo jest położona względnie daleko od linii potencjalnego frontu - konkluduje.
Łukasz Maziewski, dziennikarz o2.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.