Transportowy samolot cargo Boeing 747-8 linii Atlas Air o numerze 5Y95 leciał z Miami do San Juan. Już kilka chwil po starcie wiadome było, że załoga nie doleci w najbliższym czasie do celu swojej podróży.
Praktycznie zaraz po tym, jak maszyna znalazła się w powietrzu, doszło do awarii jednego z silników Boeinga. Na nagraniach widać, jak z lewego skrzydła maszyny wydobywają się duże płomienie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Reakcja załogi mogła być tylko jedna. Natychmiast podjęto decyzji o awaryjnym lądowaniu. Samolot został błyskawicznie sprowadzony na ziemię jeszcze na lotnisku w Miami.
To cud, że nikomu nic się nie stało
Chociaż nagranie budzi ogromne emocje i wygląda dramatycznie, to ostatecznie skończyło się tylko na strachu. Agencja Reutera podaje, że nie zgłoszono żadnych obrażeń i nikomu z załogi nic się nie stało.
Czytaj także: Boeing musiał zawrócić z trasy. Pękła szyba w kokpicie
Dlaczego doszło do wypadku? Wstępne ustalenia wskazują na awarię samolotu. Błąd załogi został na początkowym etapie śledztwa wykluczony. Zdarzeniem na pewno będą zajmowały się jeszcze odpowiednie służby.
Załoga postępowała zgodnie ze wszystkimi standardowymi procedurami i bezpiecznie wróciła na lotnisko w Miami – podały w oświadczeniu linie lotnicze.
Internauci, którzy komentują nagranie, są pod wrażeniem umiejętności pilota i podkreślają, że to cud, że nikomu nic się nie stało.
Wielu komentujących dodaje, że sytuacja tak naprawdę tylko mogła wyglądać dramatycznie, a panujący nad maszyną pilot miał pełną kontrolę nad sytuacją i wiedział dokładnie jak wylądować.