Na jednym z vlogów YuMi możemy zobaczyć park rozrywki i szczęśliwych Koreańczyków, którzy przychodzą tam z całymi rodzinami. Na innych filmikach, młoda dziewczyna pokazuje nowoczesne centrum fitness, koreańskie przekąski czy napoje. Posługuje się językiem angielskim i chętnie odpowiada na wszystkie pytania.
Koreańska blogerka narzędziem propagandy
Jej kanał YouTube został utworzony stosunkowo niedawno — w czerwcu 2022 roku. Jest jednym z wielu kilku kont w mediach społecznościowych, które są prowadzone przez mieszkańców Korei Północnej. Każde z nich zawiera podobne treści i ma na celu ukazanie Korei Północnej jako kraju szczęśliwego, nieróżniącego się niczym od pozostałych.
Eksperci przestrzegają przed tego typu materiałami. Twierdzą, że jest to tylko kolejne narzędzie propagandy, które pokazuje zakłamaną rzeczywistość. Materiały sugerują, że miliony Koreańczyków żyją tak samo, jak YuMi i inni youtuberzy. Prawda jest jednak zupełnie inna.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wszystkie osoby aktywne w mediach społecznościowych są prawdopodobnie spokrewnione z wysokimi rangą urzędnikami. Dzięki temu mają dostęp do różnych aktywności czy produktów spożywczych, które nie są znane innym Koreańczykom. Jak przekazuje ekspert cytowany przez CNN, ich zadaniem jest zmiana wizerunku Korei i pokazanie jej jako państwa przyjaznego turystom, w którym nie mówi się tylko o broni jądrowej.
Filmy YuMi wyglądają jak dobrze przygotowana sztuka napisana przez rząd Korei Północnej - powiedział Park Seong-cheol, badacz z Centrum Bazy Danych Praw Człowieka Korei Północnej.
Dowodem na to, że filmiki są propagandą, może być także sposób przedstawiania rzeczywistości. Kobieta wielokrotnie chwali rząd i samego Kim Dzong Una, wymieniając wszystkie "wygody" jakie Koreańczycy mu zawdzięczają.
Korea Północna jest wciąż mocno odcięta od świata. Korzystanie z Internetu jest mocno ograniczone. Nawet nieliczni uprzywilejowani obywatele, którym pozwolono korzystać ze smartfonów, mają dostęp tylko do kontrolowanego przez rząd, mocno ocenzurowanego intranetu. Materiały zagraniczne, takie jak książki i filmy, są zakazane. Za przemycanie seriali czy muzyki z Korei Południowej grozi kara śmierci.
Połączenie ze światem zewnętrznym jest niemożliwe dla zwykłego mieszkańca" – powiedział Ha Seung-hee, profesor badań nad Koreą Północną na Uniwersytecie Dongguk.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.