O sprawie donosi niezależna grupa monitoringowa "Biełaruski Hajun". Białoruskie władze planują szeroko zakrojone szkolenia dla poborowych z grupy wojsk terytorialnych. Szkolenie ma odbyć się w rejonie kamienieckim obwodu brzeskiego. To obszar, który graniczy bezpośrednio z Polską.
Czytaj także: Niezwykły widok na Białorusi. Naukowcy wyjaśniają
Podobne ćwiczenia odbyły się wcześniej przy granicy z Litwą. W zaplanowanych na przełom sierpnia i września szkoleniach ma wziąć udział około 140 żołnierzy. Całkowity koszt ćwiczeń będzie sfinansowany przez lokalne władze regionu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ćwiczenia regionalne to nie nowość. Czy jest się czego obawiać?
Dotychczas Białorusini przeprowadzili ćwiczenia dla "terytorialsów" w jedenastu regionach swojego kraju. Chociaż szkolenia organizowane są od lat, to dopiero w 2024 roku władze w Mińsku zdecydowały, że będą realizować je w okolicach granic państw należących do Unii Europejskiej.
Nie ma w tym nic dziwnego. Reżim Łukaszenki nieustannie mówi o militaryzacji krajów zachodnich i zagrożeniach militarnych wobec Białorusi - stwierdzili przedstawiciele grupy "Biełaruski Hajun".
Eksperci wskazują, że organizacja ćwiczeń w pobliżu państw Unii Europejskich to prowokacja, natomiast nie ma powodu do obaw.
Władze Białorusi twierdzą, że "ćwiczenia mają przygotowywać wojska terytorialne Białorusi do obrony obiektów cywilnych i wojskowych". Dodajmy, że w budżecie na 2024 rok początkowo Mińsk chciał przeznaczyć 30 tys. dolarów na obronę cywilną.
W maju białoruskie władze dokonały korekty, podnosząc znacznie środki na ten cel. Ostatecznie wydatki na obronność cywilną będą wynosiły ponad 87 tys. dolarów. To kilkunastokrotny wzrost.