Oświadczenie wygłosili przedstawiciele Ministerstwa Sił Zbrojnych Ludu. Zarzucili w nim południowym sąsiadom, że przeprowadzili ćwiczenia wojskowe na dzielącej oba kraje zachodniej granicy morskiej. W trakcie szkoleń miały zostać wykorzystane m.in. myśliwce i okręty wojenne.
Korea Północna uważa, że południowi sąsiedzi dążą do konfrontacji. Uznali przeprowadzenie ćwiczeń wojskowych za próbę prowokacji, która nie powinna mieć miejsca i wymaga stanowczej reakcji ze strony rządu Kim Dzong Una.
Taki lekkomyślny ruch [...] po stronie południowej jest szczytem konfrontacji wojskowej. To poważna prowokacja, [...] a ta sytuacja wymaga od nas koniecznej reakcji – cytuje treść oświadczenia Ministerstwa Sił Zbrojnych Ludu "ABC News".
Korea Południowa odpowiada na zarzuty Korei Północnej
Przedstawiciele Korei Południowej zaprzeczają, aby ćwiczenia wojskowe miały miejsce wzdłuż granicy zachodniej. Ministerstwo Obrony Narodowej Korei Południowej potwierdza, że szkolenia się odbyły, jednak przeprowadzono je około 300 kilometrów od wspomnianej granicy.
Przeczytaj także: Wpadka telewizji. Zdjęcie Pierwszej Damy Korei Południowej w materiale o rodzinie Kima
Gdyby zarzuty były prawdziwe, Korea Południowa dopuściłaby się naruszenia umowy między państwami. Obowiązuje ona od 2018 roku, jednak jak podaje anonimowy informator "ABC News", mimo pozornego pokoju południowokoreańska armia pozostaje w stałej gotowości na wypadek ataku.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.