Już początek przesłuchania byłego szefa Ministerstwa Aktywów Państwowych wzbudził spore kontrowersje. Przewodniczący komisji Dariusz Jońca nie pozwolił, aby Jacek Sasin wygłosił swobodne oświadczenie.
To pokłosie zachowania byłego wiceministra Artura Sobonia. Polityk PiS na każde pytanie odpowiadał pojedynczą formułą o tym, że "wszystko, co miał do powiedzenia w objętej przesłuchaniem sprawie, zawarł w swobodnej części wypowiedzi".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dla posłów PiS postawa Dariusza Jońcy była jednak nie do zaakceptowania. Praktycznie każdy krok parlamentarzysty KO był krytykowany przez polityków największej partii opozycyjnej.
Bardzo mocnych słów użył w stronę posła Jońcy członek komisji i były minister edukacji Przemysław Czarnek. Stwierdził on na Twitterze, że "Jońca ma w oczach strach".
Strach w oczach Rządcy Jońskiego spowodował, że proste i zasadne pytanie posła Waldemara Budy zostało uchylone - napisał Czarnek.
Według Przemysława Czarnka zachowanie przewodniczącego Dariusza Jońcy to dowód na to, że komisja nie spełnia swojej roli.
Czytaj także: Nokaut. Szymon Hołownia nie ma powodów do radości
Czy ktoś jeszcze potrzebuje dowodów, że ta komisja to cyrk? - dodał były minister edukacji.
Przesłuchanie Jacka Sasina budzi bardzo duże emocje, bo to według obserwatorów jeden z najważniejszych świadków w sprawie. Przypomnijmy, że to właśnie Ministerstwo Aktywów Państwowych miało zarządzań wyborami kopertowymi i zlecać zadania Poczcie Polskiej.
Sasin twierdzi, że wszystkie rządowe kroki były zgodne z prawem, a przeprowadzenie wyborów było podyktowane sytuacją pandemiczną.
Pomysł przeprowadzenia wyborów w formie korespondencyjnej spowodowany był troską o nienarażanie obywateli na skutki epidemii - oświadczył parlamentarzysta PiS.