Czeska policja mierzy się z nietypowym zadaniem. Poszukuje zaginionego krokodyla. O sprawie poinformował portal nto.pl. Hodowca dzikiego gada na policję zgłosił się dwa dni po jego zaginięciu. Przeczesanie okolicy zdało się na nic, a do współpracy zaproszono specjalistę w temacie krokodyli. Poleca on szukać w okolicy cieków wodnych i miejsc zacienionych przez drzewa.
To młode zwierzę, które ma około metra długości, jest zwinne i jest w stanie łapać mniejsze psy i koty. Ze względu na to, że zwierzę było bez jedzenia od dwóch dni, może być niebezpieczne dla społeczeństwa – informuje rzeczniczka policji w Ostrawie Eva Michalíková.
Skoro zwierzę pochodzi z Czech, skąd obawa w Polsce? Hodowca krokodyla mieszka niedaleko rzeki Ostravicy, która kilka kilometrów dalej łączy się już z Odrą. Mieszkańcy województwa opolskiego mogą więc być nieco zaniepokojeni, biorąc pod uwagę fakt, że krokodyl przemieszcza się od kilku dni. Pokonanie tej trasy wodą to dla niego prawie żadne wyzwanie. Nie ma jednak dowodów na to, że krokodyl jest na terytorium Polski.