Sandiford uznano winną jeszcze w grudniu 2012 roku. Skazano ją na śmierć poprzez rozstrzelanie w następnym miesiącu. Jednak w kraju, w jakim ją skazano, terminy nie są tak ściśle przestrzegane, co sprawiło że kobieta już od ponad 10 lat oczekuje na wykonanie wyroku.
Odkąd trafiła do więzienia, była oddzielona od swoich synów, którzy w tym czasie założyli własne rodziny. Jak donosi "The Mirror" Brytyjka w celi robiła na drutach różne przedmioty, które następnie sprzedawała, żeby mieć fundusze na pomoc prawną.
W więzieniu Sandiford zaprzyjaźniła się z Heather Mack, która odsiadywała wyrok 10 lat więzienia za zabicie swojej matki. Mack mówiła, że kobieta z czasem coraz bardziej się wycofywała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Cały dzień spędza samotnie w swojej celi i nie zadaje się zbytnio z innymi osadzonymi - mówiła Mack.
Sama ostatecznie odsiedziała siedem lat w więzieniu. Wyznała, że Sandiford podzieliła się z nią swoim ostatnim życzeniem. Miała powiedzieć, że "chce umrzeć" i że "nie będzie jej już tak ciężko stawić czoła tej sytuacji".
Nie wybrałabym takiej śmierci, ale z drugiej strony nie zdecydowałabym się też na umieranie w agonii z powodu raka - mówiła Sandiford.
Obecnie przebywa w więzieniu Kerobokan, zbudowanym w 1979 r., mającym pomieścić 320 więźniów. W teorii. W praktyce od 2017 r. w tym zakładzie umieszczanych jest nawet 1300 osób.
Tragiczna w skutkach przeprowadzka
Sandiford w 2012 r. rozstała się z mężem i podjęła decyzję o przeprowadzce do Indii. Niestety tam miała zostać wciągnięta w przemyt narkotykami. Mundurowym, którzy ją zatrzymali tłumaczyła, że robiła to z powodu gangu, który miał grozić jej dzieciom. Z kolei prawnicy podnosili, że Sandiford ma problemy psychiczne.
Chciałabym zacząć od przeproszenia Republiki Indonezji i narodu indonezyjskiego za moje postępowanie. Nigdy nie zaangażowałabym się w coś takiego, ale życie moich dzieci było w niebezpieczeństwie i czułam, że muszę je chronić - mówiła podczas procesu Sandiford.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.