Do tragedii doszło 27 listopada. W pobliżu Teheranu w wyniku ran postrzałowych zginął Mohsen Fakhrizadeh. Był czołowym irańskim fizykiem i badaczem atomu. Był w posiadaniu najważniejszych dokumentów w tej kwestii w kraju.
Dlatego wyjaśnienie kto i dlaczego go postrzelił stało się w Iranie priorytetem. Początkowo Iran oskarżył o atak izraelski wywiad, nikomu też szczególnie nie zależało na przedstawianiu dowodów, że zabójstwo miało inny motyw.
Czytaj także: 16-letnia Anna uduszona paskiem? Wstrząsające informacje
Na jaw wychodzą nowe fakty
Fakhrizadeh zginął w ten sam sposób jak czterech irańskich atomistów w latach 2010-12. Iran zmienił narrację i tłumaczy, że śmierć naukowca jest wynikiem pomyłki. Dowódcy Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej poinformowali, że irański naukowiec nuklearny Mohsen Fakhrizadeh został zabity przy użyciu satelity i rozpoznawania twarzy.
Zastępca dowódcy Ali Fadavi podczas konferencji prasowej przedstawił nowe fakty w sprawie. Nissan, z którego strzelano do naukowca, sterowany miał być przez satelitę. Według Fafaviego wykorzystywał sztuczną inteligencję do przybliżania celu. Powiedział, że Fakhrizadeh został postrzelony w plecy. Pocisk uderzając go w rdzeń kręgowy.
Takie ustalenia są sprzeczne z wcześniejszymi doniesieniami. Lokalne media informowały o zawziętej strzelaninie. Naukowiec miał być w otoczeniu 11 ochroniarzy. Na miejscu miała być również eksplozja.