Senat nadal zajmuje się projektem ustawy o możliwości przeprowadzenia wyborów w trybie korespondencyjnym. Ustawa najprawdopodobniej trafi ponownie do Sejmu 7 maja, gdzie odbędzie się kluczowe dla całej sprawy głosowanie. Jeżeli zostanie ona uchwalona, wówczas 10 maja czeka nas wybór prezydenta RP w trybie zdalnym.
Logistyczną stroną przedsięwzięcia zajmie się Poczta Polska. W zaledwie kilka dni listonosze będą musieli roznieść blisko 30 milionów pakietów wyborczych. Kierownictwo spółki zapewnia, że system jest opracowany w taki sposób, aby wszystko odbyło się zgodnie z planem i bez żadnych zakłóceń.
Czy Poczta Polska obsłuży dostawę pakietów wyborczych?
Według oficjalnego komunikatu Poczty Polskiej, listonosze wyruszyli z dostawą pakietów wyborczych od poniedziałku, 4 maja. Oznacza to, że w ciągu sześciu dni około 25 tysięcy listonoszy musi roznieść 30 milionów takich pakietów, aby trafiły one do wyborców najpóźniej dzień przed głosowaniem.
"Rzeczpospolita" zauważa jednak, że dostarczanie przesyłek na czas nie jest najmocniejszą stroną polskiej spółki. Okazuje się bowiem, że listy D+1, a więc takie, które mają trafić do adresata najpóźniej jeden dzień roboczy po nadaniu, docierają do odbiorcy w zaledwie 57,1 proc. przypadków. Jest to jeden z najgorszych wskaźników w całej Europie.
Dodatkowy zarobek dla listonoszy. Dużą motywacją dla listonoszy ma być jednak dodatkowe wynagrodzenie, na jakie Poczta Polska zdecydowała się w związku z potencjalnym przeprowadzeniem głosowania korespondencyjnego. Choć stawki za poszczególne czynności nie zostały jeszcze ogłoszone, to nieoficjalnie mówi się o premii w wysokości 1,5zł za dostarczony pakiet. Może to oznaczać zarobek rzędu 1500-2000 złotych w zaledwie kilka dni. Dla wielu pracowników Poczty to przynajmniej połowa podstawy pensji.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.